Informacje podstawowe
Płeć | Kobieta |
Wiek | 34 lat |
Miejscowość | Kraków |
Wzrost | 155 cm |
Masa ciała | 63.10 kg |
Cel | 55.00 kg |
BMI | 26.26 |
Stan cywilny | Zamężna |
Wykształcenie | Wyższe |
Aktywność zawodowa | Urlop wychowawczy |
Dzieci | Tak |
Opis użytkownika
W ciąży przytyłam bardzo dużo. Najpierw przez niedoczynność tarczycy - zanim mój lekarz się zorientował, że wyniki są nie w porządku, a potem dobrał odpowiednią dawkę leku, zdążyłam przytyć 6 kg w miesiąc. A od ósmego miesiąca potworne obrzęki, zwłaszcza rąk (zdrętwiałe) i nóg. Łącznie 26 kg na plusie... Wszyscy mówili mi: "to tylko woda, szybko zleci". Nie zleciała. Po porodzie zeszło mi tylko 8 kg i przez 6 tygodni połogu ani grama więcej. Po ośmiu tygodniach, gdy już doszłam do sił, zaczęłam dietę i ćwiczenia. Coś powoli się ruszało. Obrzęki zeszły dopiero w trzecim miesiącu po porodzie. Raz szybciej, raz wolniej, ale w końcu kilogramy i centymetry lecą w dół. Wracam tu, gdy 8 kilogramów już za mną, tak na zachętę i dla motywacji. Może kogoś moja historia zainspiruje do walki o swoje marzenia. Moim marzeniem jest na drugą rocznicę ślubu (maj 2017) zmieścić się bez problemu w swoją suknię ślubną. :)
Sukcesy i porażki w odchudzaniu
Za mną 8 kg w nieco ponad trzy miesiące. Jak? Duuużo wody, herbata zielona i czerwona, owsianka/jaglanka na śniadanie, białeczkoo na kolację, warzywa, warzywa i jeszcze raz warzywa. Ze słodyczy tylko gorzka czekolada (max. 2-3 kostki), czasem zbożowe ciastko albo pół łyżeczki masła orzechowego. Od święta lody bakaliowe.
No i dużo ruchu. Dwa razy dziennie spacer po około godzince i 3-4 razy w tygodniu ćwiczenia - na tyle na ile młodzież pozwala. Kładę panicza przed sobą na dywanie i tańczę/ćwiczę/ruszam się do muzyki. Przynajmniej raz w tygodniu to tata kładzie panicza spać, a mama w tym czasie robi ostry wycisk, np. tabatę. No i uśmiech, no stress, "pimpuś, nie panikuj" i te sprawy. Jakoś idzie. :)