Hej Piękne!
Dzisiaj chciałam podsumować podjęte przeze mnie miesiąc temu wyzwanie przysiadowe. Dla przypomnienia, oto one:
Co robiłam?
Jestem z siebie dumna, bo to chyba pierwsze wyzwanie, które podjęłam i które zrobiłam od początku do końca. A jak u mnie to wyglądało?
1. Przysiady starałam się robić zawsze coś oglądając, bo o ile 50 przysiadów to się jeszcze machnie szybko, o tyle 100, czy 200 to już jest dość monotonne i w pewnym momencie człowiek się nudzi. Dlatego zawsze starałam się zająć czymś głowę - czy oglądać tv, czy też słuchać muzyki. Wtedy dla mnie te ćwiczenia nie były monotonne i szybko je robiłam
2. Jeśli chodzi o liczenie, to zawsze liczyłam systemem dziesiątkowym tzn. liczyłam do 10 i potem znowu do 10, a nie 21, 22, 23 itd. Dla mnie to było dużo łatwiejsze, bo po pierwsze jak byłam przy kolejnej 5 to sobie mówiłam, jeszcze 5 dasz radę, a potem to już 5 dziesiątka, zrobiłaś tyle to zrobisz jeszcze 3. Jakoś mniej mnie przerażała myśl, że muszę zrobić 3 dziesiątki, niż 30 przysiadów. mam nadzieję, że rozumiecie o co mi chodzi :D
3. Wszystko robiłam zgodnie z planem, chyba tylko dwa razy musiałam zrobić sobie wcześniej przerwę ze względu na obowiązki i brak czasu, ale wtedy nie zaczynałam od początku, tylko robiłam dalej kolejne dni.
4. Ważna jest oczywiście technika. Kolana nie wychodzą poza palce stóp. Ale to pewnie wiecie wszystkie bardzo dobrze :) Warto o tym pamiętać, bo jeśli dobrze będziemy wykonywać ćwiczenie, to wtedy kolana nie będą się tak bardzo męczyć :)
Oczekiwania
Moje oczekiwania, zanim podjęłam wyzwanie były następujące:
1. Podniesienie, ujędrnienie i zgubienie kilku cm w pośladkach
2. Zgubienie kilku cm w udach
3. Zlikwidowanie cellulitu
Rzeczywistość
Rzeczywiście zgubiłam cm w pośladkach. Jak zaczynałam, w biodrach miałam 110 cm. Po przysiadach mam teraz 108 cm. Czyli 2 cm mniej. Pośladki są rzeczywiście twardszei jakby się podniosły. Niestety nie zrobiła zdjęcia przed, więc mogę polegać tylko na moim wrażeniu
Jeśli chodzi o uda, to tutaj sprawa nie jest jednoznaczna. Ja mam największy problem z górną partią ud. I tutaj nic się nie zmieniło, centymetry się nie ruszyły. Natomiast zauważam dużą zmianę w dolnej partii ud, tuż nad kolanem. Tutaj zaczynają mi się pojawiać mięśnie i dolna partia jest bardziej jędrna. Niestety nigdy nie mierzyłam się w tym miejscu, więc też nie wiem, na ile to prawda, ale moje oko mówi, że widać różnicę :)
W przypadku cellulitu to tutaj nie zauważyłam żadnych istotnych zmian. Mam wrażenie, że cellulit jaki był, taki nadal jest. Może mój cellulit jest wyjątkowo oporny i wymaga po prostu więcej uwagi i nie tylko ćwiczeń, ale również kosmetyków i dobrej diety :) Ale same przysiady mu nie pomogły.
Podsumowując
Jeśli chcecie jakoś zmienić kształt pośladków, ujędrnić je i wysmuklić to to jest zdecydowanie wyzwanie dla nas. Ja nie uważam, że ten czas był stracony, jestem z siebie duma, że dotrwałam i chcę podjąć jakieś kolejne wyzwanie.
To tyle na dzisiaj kochane. Zachęcam do aktywności, a ja jak wrócę włączam trening z gwiazdami i śmigam :)
Miłego dnia! :*
Dzisiaj chciałam podsumować podjęte przeze mnie miesiąc temu wyzwanie przysiadowe. Dla przypomnienia, oto one:
Co robiłam?
Jestem z siebie dumna, bo to chyba pierwsze wyzwanie, które podjęłam i które zrobiłam od początku do końca. A jak u mnie to wyglądało?
1. Przysiady starałam się robić zawsze coś oglądając, bo o ile 50 przysiadów to się jeszcze machnie szybko, o tyle 100, czy 200 to już jest dość monotonne i w pewnym momencie człowiek się nudzi. Dlatego zawsze starałam się zająć czymś głowę - czy oglądać tv, czy też słuchać muzyki. Wtedy dla mnie te ćwiczenia nie były monotonne i szybko je robiłam
2. Jeśli chodzi o liczenie, to zawsze liczyłam systemem dziesiątkowym tzn. liczyłam do 10 i potem znowu do 10, a nie 21, 22, 23 itd. Dla mnie to było dużo łatwiejsze, bo po pierwsze jak byłam przy kolejnej 5 to sobie mówiłam, jeszcze 5 dasz radę, a potem to już 5 dziesiątka, zrobiłaś tyle to zrobisz jeszcze 3. Jakoś mniej mnie przerażała myśl, że muszę zrobić 3 dziesiątki, niż 30 przysiadów. mam nadzieję, że rozumiecie o co mi chodzi :D
3. Wszystko robiłam zgodnie z planem, chyba tylko dwa razy musiałam zrobić sobie wcześniej przerwę ze względu na obowiązki i brak czasu, ale wtedy nie zaczynałam od początku, tylko robiłam dalej kolejne dni.
4. Ważna jest oczywiście technika. Kolana nie wychodzą poza palce stóp. Ale to pewnie wiecie wszystkie bardzo dobrze :) Warto o tym pamiętać, bo jeśli dobrze będziemy wykonywać ćwiczenie, to wtedy kolana nie będą się tak bardzo męczyć :)
Oczekiwania
Moje oczekiwania, zanim podjęłam wyzwanie były następujące:
1. Podniesienie, ujędrnienie i zgubienie kilku cm w pośladkach
2. Zgubienie kilku cm w udach
3. Zlikwidowanie cellulitu
Rzeczywistość
Rzeczywiście zgubiłam cm w pośladkach. Jak zaczynałam, w biodrach miałam 110 cm. Po przysiadach mam teraz 108 cm. Czyli 2 cm mniej. Pośladki są rzeczywiście twardszei jakby się podniosły. Niestety nie zrobiła zdjęcia przed, więc mogę polegać tylko na moim wrażeniu
Jeśli chodzi o uda, to tutaj sprawa nie jest jednoznaczna. Ja mam największy problem z górną partią ud. I tutaj nic się nie zmieniło, centymetry się nie ruszyły. Natomiast zauważam dużą zmianę w dolnej partii ud, tuż nad kolanem. Tutaj zaczynają mi się pojawiać mięśnie i dolna partia jest bardziej jędrna. Niestety nigdy nie mierzyłam się w tym miejscu, więc też nie wiem, na ile to prawda, ale moje oko mówi, że widać różnicę :)
W przypadku cellulitu to tutaj nie zauważyłam żadnych istotnych zmian. Mam wrażenie, że cellulit jaki był, taki nadal jest. Może mój cellulit jest wyjątkowo oporny i wymaga po prostu więcej uwagi i nie tylko ćwiczeń, ale również kosmetyków i dobrej diety :) Ale same przysiady mu nie pomogły.
Podsumowując
Jeśli chcecie jakoś zmienić kształt pośladków, ujędrnić je i wysmuklić to to jest zdecydowanie wyzwanie dla nas. Ja nie uważam, że ten czas był stracony, jestem z siebie duma, że dotrwałam i chcę podjąć jakieś kolejne wyzwanie.
To tyle na dzisiaj kochane. Zachęcam do aktywności, a ja jak wrócę włączam trening z gwiazdami i śmigam :)
Miłego dnia! :*
MyWorldAndMe
11 maja 2013, 20:06Kochana no taką recenzję to aż miło czytać!Kochana opisałaś wszystko co i jak robiłaś i efekty więc można śmiało stwierdzić czy odpowiada takie wyzwanie komuś czy nie :) i powiem Ci Kochana,że jak na 30 dni to ja się chyba nie zdecyduję,za dużo roboty a efekty zdecydowanie powinny być lepsze!choć wiadomo każdy spadeczek ciesze :)
Rosalin
11 maja 2013, 12:36Cóż, mam nadzieję, że w moim przypadku bardzo mi to pomoże na ujędrnienie i zmniejszenie tyłeczka, dziś 11 dzień :) Gratuluję wytrwałości!
WhatBliss!
11 maja 2013, 12:33trzymam kciuki za dosięgnięcie marzeń i życzę pięknego weekendu :) pozdrawiam ♥
iness7776
11 maja 2013, 12:32Ja ponownie od dziś zaczynam squat, miałam kilka dni przerwy, więc postanowiłam zaczac od początku, ale po kilku dniach efekty były widoczne. Może pomyśl nad innymi ćwiczeniami?