Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
weekendowo


Hej Piękności!

Przez weekend nie pisałam, ale starałam się być na bieżąco i cały czas czytać co tam u Was. A jak weekend minął u mnie? Sobota była bardzo leniwa. Wróciłam nad ranem z imprezy, więc spałam do południa, potem trochę się snułam i ruszyłam na spotkanie z koleżanką. Jak wróciłam, to byłam zmęczona, więc pooglądałam nowe odcinki mych seriali i znowu spać. A w niedzielę dużo miałam latania: odwiedzić rodziców, znajomego w szpitalu i jeszcze parę spraw do załatwienia. Wróciłam koło 21, kolacja i książka. Koleżanka pożyczyła mi tego Greya. Z ciekawości, co to takiego i czemu jest tyle szumu wokół tej książki, zaczęłam czytać. Na razie przeczytałam jakieś 50 stron. I mam takie mieszane uczucia, bo z jednej strony wciąga, ale z drugiej jest coś w niej co nie sprawia, że chcę wracać do niej w każdej wolnej chwili. Takie czytadło z dużą dawką seksu. Wkurza mnie też ta laska, trochę mi przypomina Bellę ze Zmierzchu - zupełnie nieciekawa, nijaka. Za to bardzo mnie ciekawi wątek tego Greya, czemu taki jest, ma takie upodobania, widać, że ma tajemnicę, coś się kiedyś musiało stać. A może nie? I pewnie przeczytam do końca, żeby się tego dowiedzieć.



No dobra, a teraz najważniejsze, czyli dieta. Jak wam pisałam jest ciężko, mam dziką ochotę na słodycze i przez weekend zaspokajałam ją kakaem (tak to się pisze?). W sobotę diety w ogóle nie było, bo wstałam z lekkim kacem i mój żołądek jakoś nie miał ochoty jeść regularnie i nastawiony był głównie na owoce i wodę, dużo wody :D W niedzielę postanowiłam, że będzie lepiej i bardzo ładnie się trzymałam, ale wieczorem skusiłam się na to kakao. W sumie tragedii nie ma. Nie wiem, ile ważę, czy schudłam, czy przytyłam, bo tu nie mam wagi. Jak tylko wrócę do domu to się zważę.



Ćwiczeń przez weekend nie było. W sobotę nie miałam siły, w niedzielę już nie miałam czasu. Trochę tylko sobie porobiłam przysiadów i ćwiczeń na nogi, ale to wiecie prawie żaden wysiłek. Więc dzisiaj, choćby się paliło, waliło ćwiczę. Albo wypróbuję Mel B., bo jedna z Was pisała, że po niej są dobre efekty na nogi, albo wypróbuję nowy program kolesia od BootCamp. Zobaczymy.



Dobra kończę już, bo jak zawsze mam masę rzeczy do ogarnięcia (praca, posprzątać, poćwiczyć, pouczyć się itp.) Trzymajcie się pięknie, nie załamujcie, bądźcie silne, niech wszelkie pokusy trzymają się od was z daleka :)

Czy ja wam mówiłam, że jesteście wspaniałe??? :*


  • Catalunya

    Catalunya

    29 stycznia 2013, 18:45

    Grey, Grey, Grey wszędzie on ... oj dzisiaj od Jadzi zapożyczam tą książkę bo mnie ciekawi, cóż to za szał się na niego zrobił :) podsyłam trochę energii do ćwiczeń bo mnie jej dużo, a u Ciebie mniej, także ten tego Ćwiczymy, nie ściemniamy :)

  • MyWorldAndMe

    MyWorldAndMe

    29 stycznia 2013, 13:08

    no Grey jest boski:D mnie wczoraj wciągnęła druga część i już pochłonęłam 150 stron,łatwo i szybko i przyjemnie się czyta;))książki cudne i już mam dwie i trzecią zakupię jak tylko skończę drugą część;))widzę leniwie u Ciebie Słonko,dlatego proszę mi się brać do roboty:P

  • MademoiselleCatherina

    MademoiselleCatherina

    28 stycznia 2013, 23:50

    mnie w Greyu też zainteresowała sama osobowość Greya a nie wszystkie możliwe wątki erotyczne...zresztą znam faceta, który jest równie skomplikowany jak on (oczywiście mówię o charakterze a nie specyficznych upodobaniach), więc tym bardziej pochłonęłam tą trylogię (aczkolwiek 3 część oszczędzam i dawkuję, żeby za szybko nie skończyć;-) )

  • JulkaT

    JulkaT

    28 stycznia 2013, 23:14

    Dziękuję za wspierający komentarz:-) Mnie również kusiły w weekend strasznie słodycze... ale niestety ja skusiłam się na coś mniej rozsądnego niż Ty;-) Pozdrawiam serdecznie...

  • marchewkowa13

    marchewkowa13

    28 stycznia 2013, 21:48

    też mam w planach przeczytać jak uporam się z sesją. Słyszałam pozytywne opinie :)

  • etcetera5891

    etcetera5891

    28 stycznia 2013, 19:15

    Moja kumpela bardzo poleca Greya :) przeczytala jednym tchem 3 ksiązki :)

  • Tallulah.Bell

    Tallulah.Bell

    28 stycznia 2013, 12:42

    Chyba muszę tego Greya przeczytać bo wszędzie o tym trąbią a ja zielona i nie wiem o co kaman. Weekendy są bardzo ciężkie pod względem dietowo-ćwiczeniowym, ale walczymy!!!

  • therock

    therock

    28 stycznia 2013, 12:38

    W jakimś wywiadzie czytałam że autorka Greya troszkę wzorowała się na Zmierzchu więc wiadomo:] Ja dziś zacznę czytać 2 częśc:D

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.