Dzień dzisiaj pracowity - zakupy już za mną, teraz pakowanie, mała przeprowadzka, a wieczorkiem na imprezę. Jeszcze w międzyczasie mam do zrobienia parę spraw (dokończyć jeden projekt do pracy, pouczyć się hiszpańskiego, odrobić w końcu angielski). Ogólnie mam wrażenie, że w tym tygodniu moja dieta kosztuje mnie więcej wysiłku. O ile w pierwszym tygodniu i do połowy drugiego nie ciągnęło mnie do żadnych słodyczy i innych śmieci, tak teraz łapię się na tym, że mam na nie ochotę i naprawdę muszę staczać ze sobą wewnętrzną bitwę, żeby nic tam nie podjadać. A podobno z upływem czasu dieta powinna iść coraz lepiej...
Przede mną kolejny test. Będę mieszkać jakiś czas sama. Znajomi wyjeżdżają na parę dni i zostawiają mi pod opieką ich psa i roślinki :) Wiele z Was pewnie sobie pomyśli, że niby czemu samodzielne mieszkanie ma być testem. Mieszkasz sama, więc decydujesz co zjeść, co robić, inni domownicy nie kuszą cię słodyczami i ich zachciankami itp, itd. Ale dla mnie to jest trudne. Niby mój plan dnia się nie zmienia, robię to samo, ale zawsze jak jestem sama mam większą ochotę na słodycze, jem więcej i ogólnie się jakoś rozleniwiam. Dziwne to, ale niestety prawdziwe. Nie wiem co jest tego powodem. Nauczona doświadczeniem zrobiłam niedawno duże zakupy spożywcze (dużo warzyw, owoców, płatki owsiane itp), żeby mnie nie kusiło nic nie zdrowego. Trzymajcie za mnie kciuki kochane, bo wiem, że będzie trudno :/
Wczoraj miałam strasznie fajne ćwiczenia. Co tam Ewka, Mel B, Jillian, kiedy jest śnieg i sanki!!!! Już dawno ze znajomymi planowaliśmy wypad na górkę, taki wiecie powrót do dzieciństwa i w końcu się nam to udało. Po pracy każdy wziął co to miał i ruszyliśmy na górkę. Godzina wspinania się, zjeżdżania, biegania po śniegu i bitwy na śnieżki i byłam dużo bardziej zmęczona niż po tych wszystkich ćwiczeniach (no może z wyjątkiem bootcamp ;p). A wspaniały humor po wygranej bitwie bezcenny! :D Kochane polecam Wam taki rodzaj zabawy. I może to dziecinne, może ludzie się dziwnie patrzą, że stare konie zjeżdżają sobie na jabłuszkach, ale czemu nie możemy raz na jakiś czas zapomnieć o tym, jacy to jesteśmy poważni dorośli i po prostu oddać się zabawie? :)
Mam jeszcze kilka przemyśleń odnośnie jedzenia, diety itp., ale to może jutro bo dzisiaj i tak Wam tu tworzę drugi Potop :)
Kochane trzymajcie się dzielnie! Bobo nie daj się chandrze! No i trzymajcie za mnie kciuki, żebym nie zawaliła :)
:*
Mam jeszcze kilka przemyśleń odnośnie jedzenia, diety itp., ale to może jutro bo dzisiaj i tak Wam tu tworzę drugi Potop :)
Kochane trzymajcie się dzielnie! Bobo nie daj się chandrze! No i trzymajcie za mnie kciuki, żebym nie zawaliła :)
:*
etcetera5891
27 stycznia 2013, 23:36nie ma to jak zabawa na świezym powietrzu :) całkiem inny człowiek jest po takim szaleństwie :) :)
marchewkowa13
27 stycznia 2013, 13:55odżyłam :D Miłego dnia! :)
MyWorldAndMe
26 stycznia 2013, 01:20hmm nie wiem w sumie,ja to jak jestem sama to mam całkowicie odwrotnie-wszystko zaplanowane i się pięknie trzymam bo nic i nikt nie kusi;)Kochana mam nadzieję,że imprezka udana!:))
Bobolina
26 stycznia 2013, 00:23Kochana, dziekuje!! nie dalam sie ale kusi mnie nadal takze wiem co czujesz! i rozumiem Cie z tym mieszkaniem sama.. ja nie lubie wolnych dni dlatego, ze jak jestem sama w domu to jedzenie kusi bardziej, najlepiej sie najesc i zmarnowac dzien z kompem.. dlatego mam nadzieje ze wytrwasz!;*
MademoiselleCatherina
25 stycznia 2013, 15:57trzymaj się dzielnie przy słodyczach! :-) ehhh dobry pomysł z tymi zabawami na śniegu...chociaż wyciągnąć moich leniwców pewnie nie byłoby łatwo:/
Catalunya
25 stycznia 2013, 15:30nie zawalisz ... przecież wiesz, że nie zawalisz :) test pizzy zaliczyłaś pozytywnie, więc teraz tylko do przodu :) ambitnie działasz z językami ... ach daj mi trochę tego samozaparcia w tej kwestii no a przede wszystkim baw się dobrze wieczorkiem
Madanna
25 stycznia 2013, 14:13Też słyszałam o tych 21 dniach ;) Ja się rozbestwiam zawsze w domu rodzinnym nie wiem czemu. Dasz radę ;)
cciszaa
25 stycznia 2013, 13:57Kiedyś czytałam taki artykuł, że organizm przyzwyczaja się do nowych nawyków po 21 dniach, u mnie się sprawdziło, było mi o wiele łatwiej