Hej Piękne!
Jak nie chcecie to nie musicie czytać. Znowu dawno nie pisałam, ale jakoś nie miałam weny i do pisania i odchudzania. W ogóle od kilku dni jest mi jakoś tak strasznie smutno i mało co mnie cieszy. Nie wiem, może to wynik @, może osłabionego organizmu po chorobie, pogody...nie wiem, ale po prostu mi smutno. Jakoś tak czuję się samotna, czuję że nie mam przy sobie takiej osoby, do której można zadzwonić, pożalić się, która po prostu będzie dla ciebie. Niby się spotykam z ludźmi, ale jednak czuję taką jakąś pustkę. Może mi faceta brakuje...ech nie wiem. I jeszcze ten sylwester. Każdy już o nim myśli, a ja znowu nie mam gdzie iść. Nikt nie robi imprezy, każdy gdzieś idzie do znajomych swoich i znowu czuję się sama. Z dietą tak samo, znowu karuzela, raz dobrze, raz źle. Kolejna porażka.
Nie smęcę Wam już. Przepraszam, że nie piszę, ale jakoś nie mogę...mam nadzieję, że chociaż uda mi się w tym tygodniu przed świętami poczytać co tam u was słychać.
Trzymajcie się piękne :*
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
Bobolina
21 grudnia 2012, 09:40Kochana, nie smutaj się ;* może to przez @, a może przez pogode i pore roku? Nie wiadomo, ale wiedz ze nie jestes sama. Ja tez nie mam faceta, nie powiem- brakuje mi tego ale co zrobic, nie wezme 1go lepszego żeby tylko był. Na Sylwka tez nie mam gdzie isc i pewnie spedze go w domu bo każdy „ma pare” albo idzie do znajomych.. mam nadzieje ze zle samopoczucie przejdzie i znowu zaczniesz się uśmiechać :*
Madanna
18 grudnia 2012, 20:57Wkręć się na jakoś imprezę ze znajomymi, bo mam wrażenie, że to ten brak planów na sylwka tak Cię dołuje. Zawsze łatwiej kogoś fajnego poznać na takiej wkręcanej imprezie, bo idziesz w nowe towarzystwo (ja tak poznałam mojego 3 lata temu). A poza tym, to tylko jeden wieczór ;) Tak się zastanawiam, co bym robiła jakby nie było mojego gada, a nie miałabym ochoty się wkręcać do znajomych (bo też nie mam takich bliskich i szczerych przyjaciół) i... chyba poszłabym z mamą na Hobbita do kina ;) Trzymam kciuki ;)
prosiatko
18 grudnia 2012, 20:44Wszyscy mamy gorsze dni, nie zawsze da dzialac na najwyzszych obrotach z bananem na twarzy. A na sylwetra mozesz tez wyjsc gdzies sama. Szalony pomysl? I swietnie, sylwester po to jrst by szalec! Nawet sobie nie zdajesz sprawy ile ludzi ma dzis ten sam dylemat co Ty, moze akurat na kogos takiego trafisz :)