wstalam dzis o 5.45...zeby pojechac na uczelnie . chcialam zeby promotor sprawdzil mi moje 3 rozdziały pracy licencjackiej.
bylam na uczelni 8.15
a tam juz dużo sporo osób ;/ bylam siódma w kolejce ;/
seminarium trwalo do 11.10 a o 10.45 promotor stwierdzil ze nie przyjmie wszystkich bo nie bedzie tyle czasu
super co ?? ;d;d bomba dosłownie ;d wiec zawinęłam się stamtąd i przyjechałam do domku
prace mu zostawilam
eh gdybym wiedziala ze tak bedzie to wysłałabym mu to mailem albo zostawiła odrazu po godz 8 na biurku ,
dietkowo nie za bardzo /....ale pilnuję się ..zeby nie było jakiejś lipy :(
renata96
21 maja 2012, 22:22Samo życie.
xDaruS
19 maja 2012, 19:413maj się, ja też dopeiro co miałam lipę, dzisiaj już lepiej, u Cb tez się poprawi :*