Dzisiaj testowałem na sobie pumpernikiel. Nie żebym go wcześniej nigdy nie jadł, ale chciałem go wypróbować będąc na diecie. Wrażenia są takie, że chyba wolę jednak chleb pełnoziarnisty („pełnoziarnisty” ale nie „chleb z pełnymi ziarnami” – taką pułapkę na naiwnych stosuje Biedronka; a „prawie” robi dużą różnicę). Wolę dlatego, że się go dłużej gryzie.
Zaintrygowała mnie natomiast sama nazwa pumpernikiel. Według polskiej Wikipedii miało to słowa oznaczać w staroniemieckim zakalec. Dużo ciekawszą etymologię przynosi jednak Wikipedia angielska. Ich zdaniem, to ni mniej ni więcej „pierdnięcie Diabła”.
Smacznego! ;-)
mritula
2 września 2012, 14:30Fuj! Nie lubię i już nie zamierzam go sobie serwować. Pozdrawiam !
Amy68
2 września 2012, 13:37Jeny,od lat nie jadłam i na razie daruję sobie,Co do innych rodzajów chleba,zawsze przeprowadzam małe dochodzenie i zazwyczaj okazuje się,że chleb jest" częściowo na zakwasie" lub "częściowo razowy".Szkoda że nasz podstawowy produkt żywnościowy jest tak profanowany.
tirrani
2 września 2012, 10:37haha dobre:) po tej informacji zapewne będzie mi smakował inaczej:) no ja akurat dość lubię:) ale z samym masłem, do kanapki czy obiadu to tak nie bardzo:) Pasujemy do siebie.. takie 2 zakalce:):):)
siczma
1 września 2012, 21:07nie lubię tego chleba przez jego lekko kwaskowaty posmak, który według mnie psuje cały smak kanapki, na którą i tak żadko się decyduję.
hwhwhw72
1 września 2012, 21:04ja pumpernikiel lubie grubo z masełkiem a to na diecie odpada, wiec go nie jem...
MagiaMagia
1 września 2012, 20:53:-)