Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
czwartek


Dziś mi Krzysiek ma wysłać krzyżówki, bo jednak udało sie partię wczoraj skończyć. Od poniedziałku moze zacznę układać nastepne. Muszę tylko kupić nowe czasopisma, bo chcę mieć wzór.

Za tydzień Krzysiek ma urlop i S teraz przyjechać nie chce. Przyjedzie dopiero na poczatku października. Krzysiek będzie odpoczywał przez tydzień. Ja lubię gdy jest w domu choć ostatnio jest nieznośny. Gdy sie czymś podnieci strasznie duzo mówi. Po prostu potoki słów. Juz go wolałam bardziej gdy  był mrukiem, bo przynajmniej byl spokój. 

Ja uciekam z pracami jesiennymi. Okna są myte przez Krzyśka. Na podwórku prace sa wykonywane, a jutro chcę kupić wszystko na ketchup z cukini. Gdy to zrobię to zostną tylko dwa dżemy- z jabłek i z gruszek. To jednak później, bo muszą dojrzeć późniejsze owoce. Z letnich, wczesnoletnich odmian robic nie chcę. 

Od jutra zaczynam kupować worki kartofli na zimę. Mają być 4 worki w piwnicy i jeden w spiżarni. W spiżarni juz posprzatane. W tym miesiacy inny ważny wydatek to pompowanie szamba. Trzeba to w końcu zrobić, bo jeszcze trochę i zacznie wypływać na lazienkę... Ja mam szambo wybetonowane i trzeba często pompować.

Prawie dwa tygodnie diety i nie zrzuciłam tyle co planowałąm. Jeden stres wystarczył by nabrać kilo, które niby juz spadło ale co był przestój to był przestój. Jestem jednak dobrej myśli, bo trwam i mimo klimatu jesieni za bardzo głodna nie jestem. Może wytrwam jeszcze przez październik. Sposób odzywiania juz zmieniłam chyba na stałe. Dania z tradycyjnej kuchni polskiej gotowałam juz przed dieta rzadziej. No i mniej weglowodanów było. Pieczywa prawie nie jadłam. Jakieś nadzieje na przyszłość mogę więc mieć. Nie planuję juz wrócić nawet po zakończeniu diety do dużej ilości węglowodanów. To mnie zabija. Zwłaszcza pszenica, pieczywo. Juz teraz mi sie chleb śni z robakami. To podświadomość mi próbuje go obrzydzić i dobrze robi, bo jest dla mnie zabójczy... Jestem w trakcie kursu psychodietetyk. To i owo do mnie dociera...:)

Mój pozim angielskiego...

Hi
I live in a small town. The city has a castle and a palace, parks, a river and a lake. I like walks in the forest and meadow. I like animals, birds and nature. Now will goes mushroom. I work in the garden. I will plant roses.

  • Ta-Zuza

    Ta-Zuza

    14 września 2023, 13:42

    W angielskim rzadko uzywa die eill dla wyrażania przyszłości. Najczęściej "be going to", lub po prostu present continuous. No i nie zapominaj o zaimkach (I, he, she itp) angielski jest niefleksyjny i te zaimki są potrzebne, żeby było wiadomo kto coś robi, zrobi.

    • araksol

      araksol

      14 września 2023, 13:44

      dzięki...:)

  • _Insulinka

    _Insulinka

    14 września 2023, 12:50

    Oj Agata, Tobie trudno dogodzić. ;)

    • araksol

      araksol

      14 września 2023, 12:57

      a z czym?

    • _Insulinka

      _Insulinka

      14 września 2023, 13:06

      Jak chłop gada za mało to mruk, jak więcej to potok słów. 😁

    • araksol

      araksol

      14 września 2023, 13:18

      ano ha ha

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.