Zrobiłam wczoraj połowę sosu meksykańskiego do słoików, a dziś druga część. Będzie 12 słoików. To będzie już wszystko. Chciałam też dziś zrobić resztę prania ale Krzysiek się nie zgodził. On nie lubi pracować w niedzielę. Nauczony kiedyś był, że w niedziele ubierało sie lepsze ubranie, był niedzielny obiad i szło się na mszę. nie staram się z nim walczyć i zmieniać go, bo i po co? W poniedziałek też mozna prać.
Krzysiek ma w zasadzie już od dziś urlop. W domu będzie dwa tygodnie. Musimy pokończyć porzadki w domu. Na dworze będzie mi potrzebny do zrobienia rabaty na jukę i wrzosy zimujace. Czekam na róże. Bardzo ten urlop się przydał. Wszystko się zrobi. Może nawet cięcie drewna. Ciąć będę ja a on wszystko zniesie.
Jutro Krzysiek idzie do kardiologa i pewnie dostanie na badania aorty. Pierwsze badanie wyszły zmiany- małe rozszerzenie. Kolejne badanie wykazało że, wszystko w porzadku. Trzeba będzie chyba zrobić jeszcze jedno.
Z dietą przepadłam. Co zrzuciłam na poczatku września, nabrałam przez jedzenie chleba w okresie gdy nie miałam światła. Ważę około 82 kg a to już poczatek otyłosci. Od dziś już normalne jedzenie. Będą kopytka z sosem z grzybów, kotlety z buraka i paluszki rybne. Do tego jabłko.
Wczoraj piłam wino w cenie 12 zł/Kaufland/ za 750 i było o niebo lepsze od porto za 28 zł 750 ml. Nie wiem czemu tak. Na poczatku awanturowałam sie z Krzysikiem, ze tak tanich win nie piję, ale spróbowałam i wypiłam... Nie zawsze muszę miec rację... Cóż nie pijam luksusowych win, bo za 30 -35 zł to góra. Lubię grzańce, wermuty, trójniaki.
Grzyby mam już wszystkie...Kupiłam też mamie 1/2 kg, bo oczywiście na Wigilię do nas przyjść nie chce...
Jeszcze sprawa jesieni. Nie powitałam tej złotej. Nie zrobiłam zdjęć. Teraz sumaki juz częściowo przebarwione i winobluszcz tez kolor zmienia. Czas na spacer i fotografie... Mieszkam prawie na wsi i takie mam mozliwości, atrakcje i nie korzystam... Powinnam się cieszyć każdym złotym listkiem skoro jesien kocham, a tu ciągły pośpiech... Wiecznie gnam od jednego pilnego zajęcia do drugiego. Sama sobie to narzucam. Ciągle mam do siebie pretensje, ze mało sie uczę, że za mało czytam książek rozwojowych i psychologicznych. Ciągle sie wściekam, ze za mało pracuję. No niestety tak jest. Ot choćby wczoraj. Było pól godziny plewienia, 1 godzina u mamy i 2 godziny korowodów z przetworami, a później z obiadem tez ponad godzina. Nowenna, reiki, medytacje, joga to 2 godziny. Śpię 8-9 godzin, higiena i jedzenie to godzina. To 17 godzin. Na pracę zostało 6, bo i rozmowa z Sebastianem była. No 5,5, bo trzeba było grzyby suszyć. Tak albo i gorzej jest codziennie. No i jak tu o wiekszych zarobkach myśleć? Nie mogę wróżyć na czacie i jednocześnie mieszać w garnku. Powróżę i nie pomieszam to sie przypali...Ech...
KatarzynaXXL
2 października 2022, 20:13Jak Pani robi ten sos meksykański? można przepis? :)
araksol
2 października 2022, 20:40ten robiłam tym razem https://www.kamis.pl/przepisy/przetwory/sos-meksykanski
Gourmand!
2 października 2022, 17:05Daj chłopu trochę odpocząć w czasie urlopu. :)
araksol
2 października 2022, 18:36no dam. Praca góra 2 godziny
Gourmand!
2 października 2022, 18:42:) No to fajnie.
araksol
2 października 2022, 18:46musi odpocząć :) Ma dość
Alianna
2 października 2022, 15:52Roboty nigdy nie przerobisz, jak mawiała moja babcia 😊 Pozdrawiam 😘
araksol
2 października 2022, 15:58no, niestety..:) to prawda...
barbra1976
2 października 2022, 13:07Wolnowar by cię urządził, wstawiasz i robi się samo, bez mieszania. Moja siostra oszalała na jego punkcie, zrobiła powidła bez pilnowania i przypalania.
araksol
2 października 2022, 13:10poczytam o nim...
barbra1976
2 października 2022, 13:22Tutaj fajny króciutki opis: https://www.mediaexpert.pl/poradniki/agd-male/wolnowar-czym-jest
araksol
2 października 2022, 13:28dzięki. Trochę czytałam i faktycznie do preztworów by sie przydał. Robię dzemy, sosy...
barbra1976
2 października 2022, 13:39I na obiady bomba. Wstawiasz i caly dzień robisz co innego, bez sprawdzenia.
araksol
2 października 2022, 13:43tak potrawy jednogarnkowe. Robie takie...