Po wczorajszej zmianie czasu nie mogę dojść do siebie. Wstaje wcześnie, bo przed 9. Potrzeba będzie kiku dni na przyzwczajenie do nowych godzin. Inna sprawa, że gorsza dla mnie jest zmiana czasu wiosną. Wtedy śpi sie przecież krócej, a ja śpich jestem.
Wczorajszy dzień był pracowity. Zrobiłam wszystko co planowałam, czyli sprzatanie i pranie. Było też robienie paznokci. Wszystko czynności nielubiane. Przyszło mi to nawet łatwo jak na tragiczne biorytmy. Była nauka, ale to już lubię. Było czytanie. Wieczorem zaczęłam świętowanie.
Dziś wstałam wcześnie, bo o 10 sasiad podjedzie samochodem pod dom. Jeździ z nami co rok. Nie lubię jeździć na cmentarz w Swięto Zmarłych, bo drażni mnie tłum ludzi. Cmentarze lubię za ciszę, a w święto jej nie ma. No ale jeździć trzeba, bo groby są dla mnie ważne. Mama oczywiście na groby nie jeździ od lat. Jeździla gdy jeszcze tata był sprawny. Do niego jako kierowcy miała zaufanie i jeszcze wtedy wychodziła z domu. To już około 20 lat.
Znalazłam obrazy malowane po numerach znanych malarzy. Myślę, ze fajnie by było mieć kopię Dziewczyny z perłą, Mony Lisy, Damy z łasiczką. Jest też obraz Klimta Łzy Frei.
Wpadł mi w oko obraz. Jest według mnie magiczny. Ponoć Klimta, ale pewna nie jestem, bo moze być tylko inspiracją. Nie znam jednak tytułu... Namalować go dla siebie nie dam rady. Niby kot jest w moim zasięgu, bo malowałam już koty i wszystko inne też oprócz wyrazu twarzy. Tego nie uchwycę chociaż rysuję portrety.
Joanna19651965
1 listopada 2021, 22:38Przez zmianę czasu poszłam spać o 6.00, wstałam o 12.00. Jestem zdecydowanie nocnym Markiem, a przez pandemię mój zegar dobowy jeszcze bardziej się rozregulował. Na przykład odpadły dojazdy do pracy, więc mogłam później wstawać. Jednak podjęłam decyzję, że w listopadzie spróbuję to jakoś ogarnąć, bo chodzenie spać o 3.00, czy 4.00 to jednak drobna przesada, bo rano jednak powinnam wstawać o jakiejś ludzkiej porze, bo ktoś dzwoni w służbowej sprawie o 8.30 i powinnam kontaktować.
araksol
1 listopada 2021, 22:59też teraz wcześniej wstaję, ale zarabiam przez to mniej.
EgyptianCat
1 listopada 2021, 19:25Pracuję w dużej mierze wg czasu polskiego i wiele działań mogę wykonać tylko do 22:00. Obecnie wypada ona o mojej 16:00, a nie 15:00, jak ma to miejsce w czasie letnim. W skali miesiąca robi mi to ogromną różnicę. W Panamie nie ma zmiany czasu.
araksol
1 listopada 2021, 20:01Ja pracuję zwykle 12-1
Epestka
1 listopada 2021, 13:36Obraz namalował Piotr Adamczyk. Tytuł: Kot Gustawa Klimta, z cyklu Herzlichen Dank Herr Klimt
araksol
1 listopada 2021, 14:31o widzisz dzięki:)
mmMalgorzatka
1 listopada 2021, 09:58Twoja mama 20 lat nie wychodzi z domu? Dlaczego?
araksol
1 listopada 2021, 11:22wychodziła do sąsiadki. Nie chce spotkań z ludźmi, bo ja drażnią
mmMalgorzatka
1 listopada 2021, 11:35Ale na podwórko, do lasu? Tez mnie ludzie drażnią. ... przeraża mnie życie Twojej mamy.
araksol
1 listopada 2021, 12:18ona tak lubi, a i mnie by to nie przerażalo:)
mmMalgorzatka
1 listopada 2021, 12:42Przeraża mnie to, że ja tak mogę skończyć. Nie oceniam innych.
araksol
1 listopada 2021, 12:49mama jest zadowolona. Mnie też to nie przeraża. Mama wychodzi tyko na podwórko...
araksol
1 listopada 2021, 15:41o widzisz. Mama ma ludzi dość
mmMalgorzatka
1 listopada 2021, 17:31Rozumiem to dokładnie. Tez pracuje w szkole. Ale mówiąc o sobie, myślałam bardziej w kategorii więzienia, które sama sobie stwarzam, przez swoje lęki.
EgyptianCat
1 listopada 2021, 19:38Ja również nie lubię wychodzić z domu i ograniczam wyjścia do minimum. Nie chodzi o lęki, tylko o brak potrzeby bezpośredniego kontaktu z ludźmi i zamiłowanie do własnej strefy komfortu, w której mam wszystko czego mi trzeba. Mimo wszystko, nie wyobrażam sobie nie wyjść z domu przez 20 lat. 😯
mmMalgorzatka
1 listopada 2021, 19:50Ja zaczęłam ograniczać wychodzenie z domu ze względu na własny komfort. Ale zaczynam się czuć w tym, jak w więzieniu. W moim przypadku nie tedy droga.
EgyptianCat
1 listopada 2021, 19:57W więzieniu to raczej ciężko znaleźć komfort, więc oczywiście nie warto się trzymać takiego stylu życia.
araksol
1 listopada 2021, 20:00Ja też niewee wychodzę i dobrze mi z tym... Moja babcia taka była i dziadek...
mmMalgorzatka
1 listopada 2021, 20:03Ja przed swoimi lękami dużo wychodziłam. Nie przeszkadzało mi to. Obecnie to tylko do pracy. I czasem mam tego dość. Jak było nauczanie zdalne potrafiłam 2 miesiące nie wyjść z domu. Z jednej strony odpadł stres związany z wychodzenie, a z drugiej strony poczucie porażki, że lęki wygrały.
araksol
1 listopada 2021, 22:30Myślisz, że przez lęki nie wychodzisz? Moze po prostu polubiłaś dom. Ludzie sie zmieniają..
mmMalgorzatka
2 listopada 2021, 05:51Nie to są lęki. Doskonale znam swój tok rozumowania. I znam myśli, które zatrzymują mnie w domu.
mmMalgorzatka
2 listopada 2021, 11:21Ja nie potrzebuje mnóstwa ludzi. Ale przecież, lęki nie spotykam się z bliskimi. Przez lęki nie dbam o siebie, nie troszczy się o swoich bliskich. A to nie jest dobre ani dla mnie, ani dla mojej rodziny.
araksol
2 listopada 2021, 12:05a wiesz już skąd wzięły sie te lęki? Co się zmieniło w Twoim życiu, że sie pojawiły. Czego chcą Cię nauczyć?Próbowałaś rozmawiać z podświadomością? Dotrzeć do niej i zakodować jej pozytywne bodzce?
EgyptianCat
2 listopada 2021, 15:33malinowy.koszyk, w poprzednim życiu, czyli za czasów pierwszego małżeństwa, miałam kontakt z wieloma ludźmi. Mój ex jest bardzo towarzyski, w takim niefajnym tego słowa rozumieniu. Wymęczyło mnie to strasznie i bardzo zraziło do, jak to dobrze ujęłaś, "lekkich, niepogłębionych znajomości". Wiele razy się przekonałam ile to jest warte. Mam bardzo zżytą rodzinę i mogę całkowicie polegać na naszej więzi. Mam również dwóch przyjaciół, tych samych od lat. Uważam, że to bardzo dużo i naprawdę nie potrzebuję 'wychodzić do ludzi'. ;)
mmMalgorzatka
2 listopada 2021, 15:49Araksol generalnie życie Branie na siebie za dużej odpowiedzialnosci, obarczanie się wina za kłopoty rodziny. Martwa ciąża, 3 poronienia, długoletnie bezrobocie, ogromne długi, despotyczni rodzice, niskie poczucie własnej wartości.
mmMalgorzatka
2 listopada 2021, 15:53EgyptianCat ale utrzymujesz kontakty z tymi bliskimi. A u mnie ostatnio ograniczają się do telefonów tylko. I nad tym boleje. Nie potrzebuję tłumów znajomych.
araksol
2 listopada 2021, 16:26No faktycznie sporo tego. Spróbuj teraz moze zacząć od pokochania siebie...Spróbuj moze robić afirmacja Ja...imię kocham i akceptuję siebie. Rozpeszczaj się. Medytuj. Pomyśl o treningu Schultza i jodze...:) Trzymaj się...
mmMalgorzatka
2 listopada 2021, 16:57Dziękuję
Krummel
1 listopada 2021, 09:33Przepraszam, że to napiszę araksol ale padłam jak przeczytałam pierwsze dwa zdania ;) ja wstałam dzisiaj późno, bo krótko przed 7 xD pozdrawiam ;)
araksol
1 listopada 2021, 09:40no ja zwykle wstaje po 10, bo pracuje do 1. To i tak sukces bo wstawalam o 12 i pracowałam do 3. Straciłam na tej zmianie sporo pieniędzy...
przymusowa
1 listopada 2021, 14:28Też mnie to rozbawiło, nie ma to jak mieć "luźne" życie. Obraz mi się w ogóle nie podoba, bardziej dla mnie tandetny niż magiczny i nawet kot mu nie pomógł.
araksol
1 listopada 2021, 14:33u mnie tylko luźne życie wchodzi w grę...A obraz rzecz gustu