Kończy się trzeci tydzień diety. Z całości jestem zadowolona, ale z tygodnia nie bardzo, bo nie schudłam za dużo. Moze jeszcze coś spadnie w te dwa ostatnie dni. Mogę nadwagi do końca maja nie zobaczyć. Jeśli tak to pociągnę dużej, bo chcę żeby mi się zmienił model na Vitalii. Dziś kotlety ze śledzi i twarogu, serek homogenizowany i schab pieczony, pomidor. Wczoraj był post. Zjadłam tylko serek wiejski i kotlety z śledzi i jajek. Do tego sałatę ze śmietaną i piórkami cebuli. Był z intencją spokoju i bogoslawieństwa bozego dla moich bliskich żywych i umarłych..
Dziś będzie chyba praca i to moze coś koło domu. Trzeba się z tym spieszyć, bo we wtorek Krzysiek idzie juz do pracy. Tak się cieszyłam na ten jego urlop. Tak czekałam, a on zleciał szybko jak sen. Kolejny chyba dopiero w lecie. Z pilnych prac jest plewienie, bo wszystko zarosło i reszta koszenia, ale to moje zadania. To ciężkie co miał zrobić Krzysiek udało sie ogarnąć. Prawie... Jest jeszcze usuwanie darni w jednym miejscu i wyniesienie trzeciej i ostatniej tury piasku ze studzienki. Nie wiem czy uda sie coś zrobić dzisiaj, bo dzień dość ciężki. Mam zajęcia w szkole. Po południu może pojdziemy do kościoła, a później trzeba by zerwać brzozy albo tataraku, bo jutro Zielone Świątki. Chciałam przybrać drzwi wejściowe.
Mam problem z trzema iglakami, bo są za wysokie. To dwa świerki i sosna. Zwłaszcza świerki bujają. Są przepiękne i szkoda mi ich ruszać, a powinnam.. Jeden świerk rośnie na podwórku i naprawdę jest wysoki. Obawiam sie burzy, bo rośnie tuż obok domu. Drugi rośnie w ogrodzie przed domem i galęzie zaginaja się na ścianie domu i oknie. Gdyby to zależało tylko ode mnie to bym je wycięła. Mama nie chce, a ja się nie chcę klocić. Drzewa rosły około 25 lat.
Udało się wczoraj spryskać pol ogrodka. Ten perz, ktory pryskałam w zeszłym roku zniszczony. Goła wypalona ziemia. W tym roku spryskałam troche malin, pokrzywy, nawłocie i trawę typu perzu. Zostala druga część i tam sa głownie dzikie maliny i pokrzywy. Opryskiwacz nie działa i pryskałam takim spryskiwaczem do szyb. Jesienią moze kupię truskawki.
Tą książkę kończę... i pierwsze zbiory...:)
benatka1967
22 maja 2021, 09:44Ciekawią mnie te kotlety ze śledzi i jajek, jak to robisz?
araksol
22 maja 2021, 09:55śledź moczę nie za dużo, rozdrabniam, dodaje gotowane jajka, bukę tartą, przyprawy bez soli, pióra cebuli, jajko i wyrabiam, smażę na oleju...:)