Od kilku dni wspomagam się krysztalem gorskim na czakrach. Szczególnie wspieram i oczyszczam czakrę trzeciego oka i splotu słonecznego. To mi pomaga na stres i natłok myśli. Inna sprawa, że ja mam bardzo dużą bryłkę więc działa wyśmienicie. Przeżyję... Najgorsze już chyba za mną... Stres mi już nie dokucza i myśli też się uspokoiły. Wczoraj była medytacja z czarnymi kamieniami na czakrach. Ja mam turmaliny. One pochłaniaja wszystko co zle. Najlepiej uzywać je w czasie nowiu, a wczoraj był. Była też kąpiel w soli.
Wczoraj odwiedzil mnie Adrian. To mój syn. Dość dugo go nie widziałam i przez ten czas pilnie ćwiczył. Faktycznie sylwetkę sobie wyrobił. Od dziecka miał skłonność do otyłości. Teraz jest z siebie zadowolony, ale ćwiczyć będzie nadal. On lubi napakowane sywetki.
Jem teraz około 600-700 kalorii, a co kilka dni 900. Od dziś znowu 100 więcej. Od poniedzialku wprowadzam już węglowodany. Będą kopytka, pierogi, pieczywo. Na razie waga skoczyła o pół kilo i moze skoczyć jeszcze drugie tyle. Myślę, że dojdę z kaloriami do 1200-1300. Tyle mi dość, bo ruchu mam mało i więcej mieć nie będę. Trochę trudno mi zachować rezim kaloryczny teraz, bo skoro juz po diecie i mogę jeść wszystko to mam na wszystko na raz ochotę. Czasem podjadam.
Dziś powinnam wyjść na dwór, bo trzeba posadzić resztę cebul, a pogoda kiepska. Jest też jeszcze usuwanie tego co przekwitło, ziół, zbędnych sumaków. Trzeba przyciąć forsycję...
Wczoraj dzwonił Sebastian z innego numeru telefonu. Nie chciałam z nim rozmawiać, ale spokój trochę straciłam...
Przyszla mi brzózka... Jest delikatna. Dziś ją posadzimy... To cenne drzewo. Ma właściwości i magiczne i lecznicze. Pomaga walczyć z reumatyzmem. Zwalcza koszmary, przynosi ulgę w depresji. Uczy wrażliwości. Dodaje intuicji. Ja mam zamiar wybrać się w poniedziałek po gałązki. Wlożę je pod materac i zobaczymy jak podziała...
***
wiatr jesienny
czułym szeptem niespiesznie budzi
uśpione uczucia
rozpływamy się w błogostanie
zaznaczając swoją obecność
to w najczulszych zakamarkach
to w ciszy nabrzmiałych ust
wchłaniam zapach twojej wilgotnej skóry
i mokrych marcinków
zanurzasz się we mnie a ja płonę
płynę wśród jęków
po chwili
rozkosz wybucha gejzerem
i odpływam z drżeniem zabierając z sobą
blask twoich oczu
o barwie dojrzałych kasztanów
pasztetowa55
22 października 2020, 19:40no , nie wiem jak jego ojciec ale na fotkach cały TY :)
araksol
22 października 2020, 19:58no wiem...Ojciec szatyn z niebieskimi oczami...
EMLbn
19 października 2020, 12:03przystojniak :)
araksol
19 października 2020, 12:24:)
agulek1978
18 października 2020, 21:34Podobny do Ciebie.:)
araksol
18 października 2020, 21:59wiem
przymusowa
17 października 2020, 23:19No dorosły mężczyzna, szok jak te nasze dzieci się szybko starzeją:) Chociaż widać u niego jakiś niepokój w oczach, niespokojny duch prawda? Jakoś podświadomie całe życie ludzi o lekko "demonicznym" wyglądzie unikałam - głupie to, bo przecież na geny nikt żadnego wpływu nie ma. A nad sylwetką widać, że musiał dużo pracować.
araksol
17 października 2020, 23:28to prawda że niespojony duch...:)
ninka1956
17 października 2020, 20:51Wow, ale masz przystojnego syna......Pozdrawiam
araksol
17 października 2020, 22:05dzięki...:)
hanka10
17 października 2020, 15:16Syn przystojniaczek :) szkoda, że tak rzadko Cię odwiedza.
araksol
17 października 2020, 15:17teraz może będzie częściej, bo przebywa teraz blisko...
molly1986
17 października 2020, 13:58Masz przystojnego syna.Co do twlwfonu Sebastania to prosze cie nie złam sie.Pozdrawiam
araksol
17 października 2020, 14:06o wiem...Ja nie zadzwonię...