Połowa zlecenia na krzyżowki już za mną. Grafika, czyli przepisywanie szło z trudem, ale już mi lżej. Dziś mam dodatkowo tekst i wrożbę. W domu i koło domu nic chyba zrobić nie zdołam, a pilne prace są. Czekają. Trzeba by wyszorować szafkę pod zlewem i lodowkę, bo już łapki odbite... Do umycia jest chlebak i kuchenka... Dziś będę pracować zawodowo około 5 godzin, a jak na mnie to sporo. Chcę jeszcze znaleźć czas na internet i na malowanie. No i są jeszcze drobne sprawy, których nie liczę. Poza tym potrzebuję około godziny czasu na Reiki, medytację, uzdrawianie praniczne i ćwiczenia oddechowe. Jest jeszcze joga. Przydałoby mi się, żeby doba miała dodatkowe 2 godziny, bo spać muszę.
Kajtuś już czasem reaguje na imię. Je strasznie duzo i dobrze, bo biedak zabiedzony. Nadal siedzi w ganku, ale jest zainteresowany domem. Zwłaszcza gdy słyszy koty. One też są ciekawe kto sie w ganku ukrywa. Gdy jestem z Kajtusiem, siedza tlumnie pod drzwiami, a Pikuś z nimi. Czasem drapią w drzwi. Myślę, że w poniedziałek zrobimy kociakowi zabieg kastracji. Już jestem wstępnie umówiona. Do tego czasu oswoi sie z domem i wyciszy. Chcę by stres był jak najmniejszy. Będzie narkoza wziewna.
Przyszły mi chodniki. Są fajne z wygladu, ale na solidne nie wygladają. Ciekawe ile przetrwają. Przyszła tez kratka na różę. Kupiłam gorszy gatunek. Jest ok tylko drewno z sękami.
Wczoraj zrobiłam ogorki w occie. W czwartek kolejne przetwory. Moze dzemy. Wczoraj otworzyłam dżem z bananów. Jest bardzo smaczny. Będę go robić. Zrobiłam bez soku z cytryny i bez dużej ilości wanilii, bo nie miałam. Gdyby wszystko było, pewnie byłby jeszcze lepszy.
Apricottie
28 lipca 2020, 15:03Dobrze, że chcesz Kajtusia wykastrować. Szkoda, że nie wszyscy właściciele kotów/psów mają świadomość, że taki zabieg zapobiega niepotrzebnemu cierpieniu zwierząt. Ostatnio czytałam, że około 76% czworonogów (łącznie psów i kotów) przebywających w schroniskach nigdy nie znajduje domu, a 12% poddawanych jest eutanazji lub w tych placówkach umiera. ;-(
araksol
28 lipca 2020, 18:23niestety to prawda i to jest tragiczne, a ile umiera na ulicach, bo nikt nie udzieli pomocy?
Apricottie
28 lipca 2020, 19:18Racja. Większość ludzi przegania żyjące na ulicy koty. Przykre...
araksol
28 lipca 2020, 20:52a te wyrzucone. Część sobie radzi i staje sie wolnozyjacymi a część umiera