Połowa listopada minęła i zaczynam myśleć o świetach. Będzie u mnie Sebastian i już była awantura o sałatkę jarzynową. On koniecznie chce zrobić, a ja sie nie zgadzam, bo jestem łakoma i nie chcę pokus. Niech sobie z Krzyśkiem zrobia jakąś z drobiem to jej nie tknę. Ja prowokacji sobie nie zyczę i walk psychicznych też nie chce. Albo z drobiem albo żadna. W ogóle drobiu będzie w święta więcej. Myślę o wędlinach, udkach i pasztecie. Oni drób jedzą to im krzywdy nie będzie. Ja się brzydzę i nie będzie to dla mnie pokusą. Krzysiek jest skłonny do wspólpracy, a Sebastian sie wykłóca jak to on. Nie krzyczy tylko nalega, a ja sie denerwuję. Ostatnio stwierdził, że niepotrzebnie sie odchudzam. Ponoć chudzinek nie lubi. Akurat...
Komponowanie jadłospisu z dziennikiem kalorii idzie mi sprawnie. Baza przepisów się rozrasta. Kuszą mnie ostatnio slodycze typu ciastek. Chyba w przyszłym tygodniu zrobie po kilka rogalików krucho-drożdżowych. Krzysiek będzie w siodmym niebie, bo slodycze uwielbia. Kiedyś gdy byłam szczuplejsza na każda niedzielę piekłam ciasto lub ciastka. Teraz taka góra slodyczy by mi zaszkodziła. Moze gdy juz schudnę tylę ile chcę, wrócę do pieczenia, ale kupię mniejszą tortownicę i przepisy będę dostosowywać. Pomyślę o tym. Według tego co mi wywrózył kolega po fachu, schudnę za 2,5 roku. No oby. Na razie trwam z wagą około 85 kg. Jest dobrze. Krzysiek juz waży więcej i ma o kilka cm więcej w pasie. Z jednej strony się cieszę, ale tez i martwię. Namawiam go, zeby zrzucił z 10 kg. Nie chce jednak. Ja mam nadzieję na wagę poniżej 80 kg w przyszłym roku.
Menu: kotlet schabowy, ziemniaki, ogórek kiszony, serek wiejski, mandarynka, kotlety z ciecierzycy. Chyba znowu troche schudlam. Nie wiem jakim cudem, ale waga pokazała mniej o 1 kg na przestrzeni 2 tygodni. Nie wiem czy schudłam czy coś z wagą.
Dziś mam drugi zabieg konchowania uszu. Wszystkich będzie trzy. Moim problemem jest woskowina, ale nie chcę iść do laryngologa na płukanie uszu. Na razie radzę sobie w ten sposób. Tym razem może nie wystarczyć tyle zabiegów, bo jedno ucho mnie czasem kłuje w środku, a woskowiny jest bardzo duzo. Po świecowaniu jest zmiękczona i latwo sie ja usuwa.
iesz4
16 listopada 2019, 21:06Nie bój się płukania uszu, po jednym zabiegu będziesz miała spokój na lata. Konchowanie dobra sprawa ale raczej nie przy problemach z dużą ilością woskowiny.
araksol
16 listopada 2019, 22:10no zobacze
hanka10
16 listopada 2019, 20:39przez te dyskusje o sałatce narobiłaś mi smaka i poszłam do sklepu żeby ją kupić :)) Dobra była :)
araksol
16 listopada 2019, 22:09o widzisz ja zrobię za kilka dni
EgyptianCat
16 listopada 2019, 19:14Komentarz został usunięty
Piramil77
16 listopada 2019, 16:46czemu nie pozwalasz na salatke ???? czemu ktos ma cierpiec bo Ty nie umiesz sobie powiedziec "nie" .Strasznie to egoistyczne . Chyba lepiej zeby Sebastian zjadl salatke ,ktora sobie zrobi niz zupki chinskie. To sa swieta .Troche wyrozumialosci dla innych
EgyptianCat
16 listopada 2019, 18:04Zgadzam się z tym komentarzem. Okropnie egoistyczna postawa... Super, że chcesz zejść do zdrowej wagi, ale nie usprawiedliwia to kompletnego ignorowania potrzeb innych osób i narzucania chudemu facetowi zakazu zjedzenia w Święta sałatki, na którą ma ochotę. :/ W tym konkretnym przypadku to Ty prowokujesz i prowadzisz bezsensowną walkę.
araksol
16 listopada 2019, 18:21a ja jestem innego zdania. On tez lubi sałatkę z miesem z drobiu. Moze ja sobie zrobić a nie specjalnie ta ktora mnie kusi . To prowokacja z jego strony...
EgyptianCat
16 listopada 2019, 18:31No cóż... Wiem, że jesteś bardzo upartą osobą, więc nawet nie próbuję Cię do niczego przekonywać. ;) Ja, jako dorosła, samodzielna osoba, na miejscu Sebastiana bym sobie sama zrobiła tę sałatkę i nie pytała Cię o pozwolenie. ;P
araksol
16 listopada 2019, 18:35no niestety jest umowa ze u mnie decyduje ja. niech sobie zrobi w domu...
EgyptianCat
16 listopada 2019, 18:40Strasznie to egoistyczne... :/ Wolałabym spędzić Święta samotnie niż w takim rygorze.
araksol
16 listopada 2019, 18:43ej tam egoistyczne. To normalna zasada, że sie przestrzega obyczajów domu w którym sie zaproszonym. Ja bym u niego tez sie dostosowała...
EgyptianCat
16 listopada 2019, 18:57Byle gość (że tak brzydko powiem) musi się dostosować, ale Święta spędzam z najbliższym, których kocham. Nie stosuję hierarchii, nie próbuję nimi rządzić, chcę żeby każdy czuł się swobodnie - jak u siebie w domu. Tak mi się kojarzy świąteczna atmosfera i bliskie relacje ogółem.
araksol
16 listopada 2019, 19:02a ja z osobami z którymi sie nie zgadzam rozstaje. Nie lubię awantur i prowokacji. Oczekuję zrozumienia. Moi goście maja jeść to co ja przygotuję. Nawet by mi do głowy nie przyszlo wymagać od innych gdy u nich jestem specjalnych potraw. Jem to co podadzą.
EgyptianCat
16 listopada 2019, 19:14Oczekujesz zrozumienia nie okazując go najbliższym Ci osobom? Nie oceniam Cię, ale przyznam, że kompletnie nie rozumiem. Szacunek, zrozumienie, empatia - to działa wyłącznie wtedy, gdy jest obustronne. Rodzina mojego męża wie, że nie lubię tutejszej kuchni i zawsze, absolutnie zawsze przy okazji Świąt czy innych spotkań przygotowuje lub zamawia w cateringu coś specjalnie dla mnie. Bardzo to doceniam.
araksol
16 listopada 2019, 19:25ale sebastian lubi różne sałatki. w tym z drobiem. nie jada tylko i wyłacznie jarzynowej. Nie musi więc akurat tej mieć na święta która mnie kusi. może sobie jarzynową zjeść w domu. Ja gdy jeździłam do teściowej dostosowalam sie do niej pod kazdym względem. Nawet do kościoła chodziłam i jadłam co mi dała z wyjatkiem drobiu. Nie chcę jako gość krępować gospodarzy. Nie narzucam nieczego gospodarzom.Teściowa gdy u mnie bywała dostosowała sie do mnie. Jadła co ugotowałam chyba ze trzeba było dostosować sie do postów.
EgyptianCat
16 listopada 2019, 19:36Można się dostosować, dopasować i podporządkować, pytanie tylko, jakimi uczuciami z racji tego będzie się darzyło osobę, która wywiera na nas taką presję. Ja wolę, jeśli ludzie czują się ze mną swobodnie, nie ustawiam nikogo po kątach i sama też nie pozwalam się ustawiać. Nawet jako dziecko miałam prawo do zdania i moi rodzice szanowali moje potrzeby. Choćby z tego względu nie potrafię sobie wyobrazić, że mogłoby być inaczej. Możesz sprawić Sebastianowi radość lub przykrość - wybierasz drugą opcję i to z bardzo błahego powodu. Mam nadzieję, że nie męczy Cię ta rozmowa. ;) Lubię podyskutować z osobami o odmiennych poglądach.
araksol
16 listopada 2019, 19:42Komentarz został usunięty
araksol
16 listopada 2019, 19:42nie męczy mnie:) Problem z Sebastianem jest taki, ze on mnie próbuje wychowywać. Uważa że kobieta powinna sie dostosować. Ja wolę bardziej uległych mężczyzn i on o tym wie od poczatku. Ciągle mu mówię, że sie męczymy z sobą i że nie pasujemy do siebie. On lubi konflikty i stawianie spraw na ostrzu noża. Lubi prowokacje.
EgyptianCat
16 listopada 2019, 19:52No to chyba jednak nie do końca chodzi o sałatkę, może to jakiś symbol walki o pozycję w stadzie? :p Wiesz, jak też nie lubię tego typu mężczyzn. Mój mąż jest totalnie bezkonfliktowy, bardzo łagodny i spokojny - polubiłabyś go! :D Nie jestem typem kobiety uległej, ale jeśli jemu na czymś zależy, np. na pójściu ze mną do kina na film nie w moim guście, to bez większego problemu to robię. Raz że on w pełni na to zasługuje, a dwa że nie chciałabym zachwiać zdrowej równowagi w związku. Nie lubię tracić czasu i energii na wykłócanie się o pierdoły, więc sobie nie wyobrażam kłótni o sałatkę, ale jeśli Ty uważasz, że warto - to powodzenia! :D
araksol
16 listopada 2019, 19:55Komentarz został usunięty
araksol
16 listopada 2019, 20:00gdyby m się z Sebastianem nie wykłócała to by mi wszedł na głowę. Krzysiej jest spokojniejszy i bardziej uległy, ale to nie jest tak, że ja we wszystkim mu narzucam swoje zdanie. Sebastinan niby twierdzi, ze u mnie sie dostosuje, a u siebie będzue robic co chce, ale mu nie zawsze wychodzi. On ma potyczki we krwi. Wyniósł to z domu. Ja to rozumiem, ale mnie to męczy czasem...
EgyptianCat
16 listopada 2019, 20:19Chyba faktycznie po prostu do siebie nie pasujecie, ale jednak z jakichś powodów plusów jest więcej niż minusów skoro wciąż się siebie trzymacie. :)
araksol
16 listopada 2019, 20:22Tak chyba jest faktycznie, ze plusów więcej. Relacja jest jednak trudna ale wychodzę z załozenia, ze po coś takie relacje nam los zsyła. Jeśli tylko nie sa całkiem toksyczne to trzeba je przepracować. Czzegoś sie można w ten sposób nauczyć...
EgyptianCat
16 listopada 2019, 20:32Najważniejsze żeby działać w zgodzie ze sobą. Jeśli czujesz, że ta relacja ma sens i jest po coś, to nikomu nic do tego. Ja bym pewnie odpuściła, bo ponad wszystko cenię sobie święty spokój i komfort własny. ;)
araksol
16 listopada 2019, 20:42Też cenię sobie komfort własny i spokój, ale on sie stara. Ja się staram wytrwać....
EgyptianCat
16 listopada 2019, 20:51Pozostaje więc życzyć Ci dużo siły. :) Dziękuję za ciekawą wymianę zdań i wracam do swoich obowiązków. ;)
araksol
16 listopada 2019, 20:59Dziękuję za rozmowę i przyjemnego wieczoru. Ja muszę sie wykazać wyrozumiałością i znieść mecz. Krzysiek kocha mecze...:)
Naturalna! (Redaktor)
16 listopada 2019, 08:25To co będziesz jadła na święta? My z moim facetem mamy taką strategię, że przed świętami się odchudzamy, żeby na święta bardziej sobie pojeść, ale jak przychodzi co do czego, to się okazuje, że wcale aż tak nie szalejemy z tą konsumpcją, jak inni i nie grozi nam masakryczne, świąteczne tycie. Co do ciast to dziś są dostępne przepisy na te bez białej mąki. Ja korzystam i czasem jakieś tzw. zdrowsze wersje słodkości robię. Niektóre są zadziwiająco dobre. Slodzę stewią albo erytrytolem zamiast cukru. One nie tuczą ;) na święta planuję sernik że słonecznika Olgi Smile. Ponoć jest bardzo dobry. Podoba mi się jej wynalazek. Zaraz poszukam link, to sama obejrzysz jakie to cudo :)
Naturalna! (Redaktor)
16 listopada 2019, 08:27https://vitalia.pl/sernik-smile.html
Naturalna! (Redaktor)
16 listopada 2019, 08:30Ja bym i tak pozmieniała tam składniki. Zamiast cukru - erytrytol, zamiast kupnych ciastek na spód- upieklabym sama ciasteczka owsiane lub nawet zrezygnowałabym ze spodu. Itp, itd...zamiast mrówek na wierzch - jakąś mniej kaloryczna polewa. Ale baza przepisu, czyli sernik ze słonecznika bardzo mi się podoba.
Naturalna! (Redaktor)
16 listopada 2019, 08:31Dziś masz do dyspozycji tyle zdrowych przepisów na ciasta i ciasteczka, że naprawdę można przebierać i wybierać :))) jeść i nie tyć ;)))
araksol
16 listopada 2019, 15:19ja nie miałam zamiaru piec tylko kupić. Będzie tylko sernik na zimno domowy na slodziku Ja tyję głownie po konkretnym jedzeniu- mięsa, sałatki z majonezem. Slodyczy dużo nie jem. Nie mogę przytyć. Jak juz schudnę, to będzie więcej jedzenia. Przytyję i schudnę po świętach, Zawsze tak robilam...:)
mania131949
16 listopada 2019, 06:51No to jemy dziś to samo! :-))) . A mniejszą tortownicę już zakupiłam :-)))
araksol
16 listopada 2019, 15:20ja mam taka malutką i robie w niej Quiche i zapiekanki. Chcę coś pośredniego...