Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
dzień 6 czwartek


Już prawie tydzień diety za mną. Zleciało błyskawicznie. No i oby do przodu. Ja nie popuszczam. Motywacja nadal wysoka. Chcę szybko dogonić pasek. Strasznie mnie cieszy gdy pasek pokazuje coraz mniej. Nadal pamiętam 86,5 i tyle chcę szybko ważyć.:) Jestem czasem jak dziecko. Nie potrafię czekać i nie przyjmuję do wiadmości, że cierpliwość jest cnotą. Z nostalgią wspomnam czasy, gdy chudłam 10 kg w miesiac. Dziś zupa pieczarkowo-kalafiorowa i grzybowa. Do tego kefir i pomarańcza.

Nadal siedzę nad kartkami. Uczę się nowych technik. W planach mam embossing. Teraz doszedł brokat, papiery do wycinania i malowane stemple. Muszę kupić jeszcze takie specjalne cienkopisy i moze złote i srebrne akwarele. Chcę kupić sporo kolorów i tanio to nie wyjdzie. Są też barwne tusze. Kuszą mnie koronki z tkaniny. Po kolei... Trzeba myśleć juz o Wielkanocy. Powinnam kupić szafę do przedpokoju...Ech...

U mnie na razie koniec zimy. Wycofuje się i śnieg topnieje. Jest ciepło. Na trochę większe mrozy dopiero czekamy. Siarczystych jednak nie widać i dobrze, bo tego to nie lubię. Opady śniegu nie sa zapowiadane. Zimą się nie nacieszyłam i nawet zdjęć nie mam, bo nie byłam na spacerze. Wszyscy oprócz mnie czekają na wiosnę. 

W imię dobra

 

cóż żeś uczynił

świat zamarł i przeklął

ten moment gdy dobro

strąciłeś do wrót Belzebuba

anioły zapłakały

nie posłuchałeś głosu serca

zbrukana dusza ogłuchła

od krzyku sumienia

dzierżyłeś błąd jak wieniec chwały

i tylko mi nie mów

w imię dobra

 

 

 

  • gilda1969

    gilda1969

    18 stycznia 2019, 09:11

    Niesamowity wiersz.. Jakże adekwatny.

    • araksol

      araksol

      18 stycznia 2019, 09:42

      :)

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.