Dziś nadal śnieg leży. Jest pięknie. W domu po południu mam ciepło choć palimy tylko w pokoju dziennym. Rano jak wstajemy mam 16 stopni w pokoju dziennym ale od razu palę w piecu i szybko się rozgrzewa. :) Czasami marzę sobie żeby mieć ciepło cały czas ale na ogrzewani gazem mnie za bardzo nie stać. No i uważam, że to dobre dla zdrowia takie hartowanie się... Jutro może zacznę znowu boso po śniegu chodzić... Uwielbiam taką lekką zimę u mnie czyli prawie na wsi. To cudne obsypane drzewa i krzewy. Koty doceniają ciepło wylegując się koło pieca albo na moich kolanach. Dziś Pikuś był tak zmarznięty gdy wrócił z dworu, że wlazł do mnie pod kołdrę. Powoli planuję święta. Będzie dużo jedzenia ale mam problem, bo muszę gotować dwa rodzaje posiłków. Moi faceci przecież jedzą mięso. Próbowałam ich namówić na dietę wegetariańską ale stają okoniem. Goloneczka i schabik im się marzy. Sebastian jak przyjedzie ma przywieźć swojskich wyrobów ze wsi. Gdy mu mówiłam, że mógłby jeść tylko warzywa to stwierdził, że nie jest amurem cokolwiek to miało znaczyć.
Nadal odżywiam się raczej zdrowo. Zaczęłam chudnąć. Dziś spadło 60 dkg. Jestem dobrej myśli...Menu Sałatka z tuńczyka z porem, jajkami, ogórkiem i papryką, jabłko, kotlety z opieniek i soczewicy, quiche z brukselką...:)
izabela19681
3 grudnia 2017, 13:31Mieszkasz pod linią wysokiego napięcia???
araksol
3 grudnia 2017, 13:47nie skąd. To zdjęcia z wyprawy na pocztę...