Dziś piątek i ostatni dzień pracy tzn teoretycznie, bo może będę pracować i w weekend jak mnie najdzie. To prawdopodobne. Po raz kolejny dziękuję losowi za pracę, którą mogę wykonywać wtedy gdy mam na nią ochotę. Nie zniosłabym uwiązania od do w dni, które ktoś by mi narzucał. Teraz pracuję kiedy chcę i w domu co dla mnie równie ważne. Całe życie tak pracowałam. No prawie, bo mam trzy lata pracy za biurkiem na początku swojej kariery. To był horror... W sumie nie sama praca tylko wychodzenie z domu i cale te przygotowania- strojenie się, malowanie i dojazdy.
Od dwóch dni moja dzika 5 - letnia koteczka Suzi leży obok mnie na kanapie. Przy stopach ale zawsze. Nie wiem co jej się stało. Jest dzikuską i nie udało mi się jej oswoić mimo starań. Nie pozwoli się do siebie zbliżyć na metr. Ucieka w panice. Dotknąć się pozwoli przy jedzeniu i wtedy można ją wziąć na ręce. Wyrywa się ale zazwyczaj nie drapie choć widać, że się boi. Jest śliczna i lubię ją mimo jej natury. Krzysiek chciał ją oddać gdzieś do stodoły, bo ludzie jej niepotrzebni ale ja się nie zgodziłam. Żal by mi było. Kocha wygrzewać się przy piecu i niech sobie żyje spokojnie w domu. Do przytulania i pieszczenia mam inne koty.
Wczoraj Szukałam wydawcy książeczki dla dzieci. Czy znalazłam okaże się. To strasznie nudne zajęcie i wolałabym, żeby ktoś to za mnie zrobił. Szukałam też agenta i z tym również jest problem, bo większość agencji zajmuje się głównie promocją autorów i pośredniczyć między autorami, a wydawnictwami nie chce. Dziwne to dla mnie.
annaewasedlak
2 lipca 2017, 14:21Śliczna koteczka
araksol
2 lipca 2017, 14:54tak piękna jest:)
Zabcia1978v2
1 lipca 2017, 09:19Dzisiaj jest sobota ;)
araksol
2 lipca 2017, 14:54:)