Wczoraj piecokuchnia nie dotarła. Martwię się trochę. Śledzić przesyłki nie mogę, bo nie przysłali mi potwierdzenia wysyłki z numerem. Telefonicznie potwierdzili, że wysłali we wtorek. Sebastian miał wczoraj jechać do domu ale został i czeka na piec. Ktoś go przecież musi wnieść.To mi akurat pasuje. Wczoraj pomalował mi drzwi i wyciął dzikie śliwy w sadzie. Dziś ma oczyszczać z dziczków ogród. Trochę nerwów z tą jego pracą jest, bo ma inny system niż ja. Ja najpierw pracuję i potem odpoczywam. Lubię wszystko pilne szybko skończyć, bo inaczej nie odpocznę. On pracuje cały dzień po trochu. Wczoraj drzwi malował po dwudziestej, a ja się wściekałam.
Ja od kilku dni robię decu. Wzięło mnie na maki. Dziś będę kończyć skrzynkę na mąkę. Czas wreszcie zapasy zrobić. Jutro może kartki zrobię, bo już nie mam, a zbieram wytworki na bazarki.
nataliu
17 czerwca 2017, 18:25Facet tyle za was robi, a Ty się wściekasz... Doceń:)
araksol
18 czerwca 2017, 11:28doceniam oczywiście
annaewasedlak
17 czerwca 2017, 15:24Masz talent zazdroszcze i podziwiam zawsze twoje prace. Pozdrawiam
araksol
18 czerwca 2017, 11:27Dziękuję:)
paniania1956
17 czerwca 2017, 15:14Ładne decoupage
araksol
18 czerwca 2017, 11:26:)