Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Piątek.


Wczorajszy dzień muszę zaliczyć do udanych. Dzisiejszy też taki powinien być. Wczoraj zrealizowałam co zaplanowane było i jeszcze podziałałam więcej. Kupiłam też sobie kilka sukulentów. Lubię te kwiatki, bo nie są zbyt delikatne i nie trzeba ich często podlewać. Przetrzymują też chłody. Tym razem kupiłam je do pracowni, bo miałam w niej kliwię ale mi zmarzła. Kliwii już nie chcę, bo jest szkodliwa dla kotów, a moje jako domowe kwiatki lubią podgryzać. Teraz czekam na pieniądze, żeby kupić jeszcze hoje o kolorowych liściach i może dracenę. Hoja też trująca ale ma niesmaczne liście i koty jej nie dotykają. Te kwiatki też oprócz szeflery i geranium u mnie ładnie rosną. Rośnie również amarylis ale nie kwitnie. Nie potrafię widocznie o niego zadać jak trzeba i pewnie dlatego. Inna sprawa, że wolę kwiatki o ozdobnych liściach. Chcę by były piękne zawsze, a nie tylko przez krótki okres gdy kwitną. Kocham monstery, ficusy, aralie i pnącza. Niestety u mnie im się trudno żyje. Jest zbyt zimno i koty je gryzą. Szkoda...

Dzisiejsze menu: pasztet z soczewicy, warzyw i pieczarek, kotlety sojowe, jabłko, sałatka z jajek, tuńczyka i papryki z majonezem. Po szaleństwie jedzeniowym teraz waga spada po trochu. Do paska jednak jeszcze trochę brakuje. Kusi mnie dzień z kaszą jaglaną albo owsianką. Może w przyszłym tygodniu coś pomyślę. Na razie jem smaczne rzeczy i się nimi cieszę. Tak będzie do czasu następnego przestoju. Oby nie dopadł mnie prędko. Zauważyłam, że mam tendencję opuszczać kolację. Zazwyczaj nie chce mi się późno jeść i nie chce mi się robić. To jednak sporo kalorii mniej. Tak nie powinno być. Jeszcze powinnam jeść 1200 kalorii. Później pewnie zejdę na 1000. Z ćwiczeniami też jest ostatnio problem. Odkąd bolała mnie ręka nie ćwiczę wcale, bo się boję. To już dwa tygodnie. Może dzisiaj się odważę choć z 20 minut. Chyba jednak już codziennie ćwiczyć nie będę. Za bardzo moje ciało nadwyrężyłam i stąd problemy chyba. Całe życie spędziłam na kanapie, a tu nagle ruch. Ciało tego nie zniosło i zastrajkowało...

Wczoraj cały wieczór pisałam wiersze do antologii na portalu. To czwarta moja w tym roku. Zmieniłam też nieco logo, które wykonałam jakiś czas temu na portal. Zrobiłam również kilka projektów okładek. Chyba nie przejdą. Może wykorzystam je w moich książkach po niewielkich zmianach. Kolory w oryginałach nieco inne. Nie tak jaskrawe.

  • lola7777

    lola7777

    21 kwietnia 2017, 16:37

    Amarylis wiosna trzeba nawozic a pozniej musi przejsc okres spoczynku,zaprzestac podlewania do uschniecia lisci,wyjac cebule i przechowywac w ciemnym suchym miejscu nie za cieplym ale by nie zmarzla.wiosna posadzic w swieza ziemie tak by 1,3 cebuli byla na wierzchu,co dwa tygodnie podlewac woda z nawozem.bez okresu spoczynku nie zakwitnie.powodzenia.

    • araksol

      araksol

      22 kwietnia 2017, 10:55

      dzięki spróbuję tym razem jak nie zapomnę...

  • izabela19681

    izabela19681

    21 kwietnia 2017, 16:32

    okładka nr 5 moim skromnym zdaniem najlepsza

    • araksol

      araksol

      22 kwietnia 2017, 10:55

      też tak myślę...

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.