Wczoraj po raz pierwszy w tym sezonie rozpaliłam w piecu. Od razu w domu zrobiło się przyjemniej. Ja jednak jestem człowiekiem wsi. Kocham piece. Nie nadaję się do bloków. Mam to po mamie. Moja mama nawet w lecie czasem pali w piecu. Nawet gotuje na piecu obiady. Po kim to ma nie wiem, bo babcia za piecem nie przepadała. Odkąd pamiętam gotowała na gazie.
Mam masę myszy w domu. Koty łapią jak szalone. Wczoraj Józek złapał trzy. Jedną dręczył. Mnie się chciało płakać. Z jednej strony wiem, że mysz jest szkodnikiem, ale też przecież chce żyć. Co dziwne to mój Pikuś też myszy łapie i zabija. Pierwszy raz z czymś takim się spotkałam, żeby pies myszy łapał.
Z dietą źle. Ciągle ostatnio jestem głodna. To pewnie z zimna. Jestem załamana. Już nie wiem co robić, żeby schudnąć. Moroznik biorę, ale się boję brać pełnej dawki.
Wczoraj Sebastian pracował na dworze w taki ziąb. Strasznie mi go szkoda. Krzysiek idzie do pracy w środę. Kończy mu się laba. Dziś ostatni dzień. Jutro jedzie na zakupy. We wtorek szczepić Pikusia. Szkoda mi go, bo biedak lubi pospać, a tu trzeba będzie wstawać o świcie.
Lexonia
25 września 2016, 21:24Jeśli Ci zimno, musisz pić herbatę z cytryną. Jednak staraj się ograniczać cukier lub zmniejszaj go. Ja piję ciepłą wodę z cytryną, oszukuję żołądek. Jednak po zrzuceniu tych 13 kg waga stanęła, nie poddaję się ty też nie możesz:)
araksol
25 września 2016, 21:54Tak wiem. Piję herbatę ze stewią...
lola7777
25 września 2016, 11:19Jesien idzie to i myszy pelno,ja pieca nie mam kaflowego tylko kominek i tez uwielbiam jak sie zaczyna sezon palenia,inne cieplo w domu niz z grzejnika,za to pamietam jak babcia z dziadkem palili w piecu dlugimi zimowymi wieczorami ,dziadek opowiadal wojenne historie a kot mu mruczal na kolanach.magia!
araksol
25 września 2016, 11:32ja mam piec kominkowy i koty na kolanach też... Magia...