Wstałam dziś późno. Zrobiłam Krzyśkowi obiad i zabrałam się za czytanie. Czytam od trzech dni prawie po całych dniach. Znowu mam fazę. Sporo też śpię. Zauważyłam, że jest to związane z większą dawką ćwiczeń. Ostatnio ćwiczę już pełną ilość serii ćwiczeń rehabilitacyjnych na kręgosłup i wykonuję też 3 serie jogi kręgosłupa. Pełen zestaw. Ćwiczę w szybkim tempie. Wyrabiam się w 15 minut. Trzeba by może dołożyć jeszcze 5 minut albo jogi albo ćwiczeń cesarzy chińskich. Kondycję mam nieco lepszą ale ani sprawniejsza nie jestem, ani kręgosłup boleć nie przestaje. Zobaczymy co będzie dalej.
Jem mało ale nie jestem głodna. Waga przestała spadać. Co jest ze mną nie tak, że tak szybko organizm zaczyna się bronić przed zrzucaniem wagi. Wystarczy tydzień i klops waga przestaje schodzić. Niektórzy chudną w tym samym tempie miesiącami. Przecież nie zejdę poniżej 1000 kalorii. Tyle chociaż dobrego, że nie mam apetytu i do jedzenia mnie nie ciągnie. Poczekam jeszcze trochę i zobaczę co dalej...Żebym tylko tyć nie zaczęła...Jeszcze tydzień i chyba zacznę dietę Dąbrowskiej. Mam zamiar wytrzymać dwa tygodnie. Czy się uda?
gilda1969
21 listopada 2015, 14:31Myślę, że na Twoim miejscu z tym odchudzaniem poszłabym do lekarza. Do rodzinnego, może Ci pomóc, jeśli mu opowiesz dokładnie, że tak reagujesz nawet na zmniejszanie kalorii. Być może przyczyna tkwi gdzie indziej, a nie w samym odżywianiu.
araksol
21 listopada 2015, 15:20o nie tylko nie lekarz...
araksol
21 listopada 2015, 17:38myślałam o insulinoodporności
gilda1969
21 listopada 2015, 17:48Nie myśl, Agatko tylko to sprawdź. Sama nie sprawdzisz raczej.
araksol
21 listopada 2015, 18:38chyba będę musiała