Znowu zniżka na wadze. Tym razem spadło 60 dkg. Idzie bardzo dobrze. Coraz częściej czuję głód i w brzuchu mi burczy, gdy zbliża się pora posiłku. Podoba mi się to, bo to oznacza, że organizm pracuje prawidłowo. Nie jestem już ciągle przesycona jedzeniem i nie pakuję do żołądka kolejnych porcji jedzenia, gdy poprzednie jeszcze w nim się znajdują. Tym samym trawienie przebiega sprawnie. To chyba zasługa Reiki, bo działam intensywne w tym kierunku albo bransoletki magnetycznej, którą od kilku dni noszę. Dietę trzymam. Dziś będzie 1235 kalorii. Jutro oczekuję kolejnego spadku na wadze, ale czy będzie? Teoretycznie powinnam chudnąć teraz łatwiej, bo jest już po pełni księżyca, ale czy tak będzie? Motywację mam nadal wysoką. Przystąpiłam do rywalizacji punktowej i zastanawiam się czy nie zacząć znowu po około 30 minut tak z 3 x w tygodniu ćwiczyć. W końcu to by było punkt więcej. Czy dam radę? Pracuję przecież w ogrodzie prawie codziennie minimum pół godziny. Kręgosłup więc nie ma lekko. Nie chcę dodatkowo go obciążać. Jeszcze to przemyślę. Swoją drogą to plewienie w ogródku jest niezłą aktywnością ruchową, bo spala 100 kalorii w 18 minut, podczas gdy joga w 20, a pilates w 24. No, no. Ciekawe...
Wczoraj spędziłam trochę czasu na dworze, a Krzysiek zerwał czarny bez do suszenia. Całą reklamówkę. Do suszarki na raz nie wszedł. Dziś będę suszyć resztę. Będzie na herbatki na zimę. Dziś oczywiście też będę na dworze, bo plewienie czeka. Wyjdę pod wieczór, choć nie lubię takiej pogody. Za wysokie ciśnienie jest i zbyt dużo słońca jak dla mnie. Wolę gdy jest bardziej pochmurno, a deszcze kocham. Gdyby to ode mnie zależało lata w pełni by nie było. Kocham za to późne lato, gdy słońce tak nie praży, a noce są już chłodne. Kocham też jesień i zimę, ale tylko wtedy gdy nie ma siarczystych mrozów. Lubię wtedy wygrzewać się przy piecu z kotem na kolanach i to nie teraz taka się stałam. Zawsze taka byłam. Kiedyś, gdy byłam młoda było jeszcze gorzej, bo od upału mdlałam. Całe życie w lecie czekam na deszcze i szybki koniec upałów...Wylegiwanie się na plaży nie dla mnie. Podobnie jak Egipt czy Tunezja. Za gorąco...
Dorota1953
6 czerwca 2015, 01:33Gratuluję spadku i oby tak dalej :)
araksol
6 czerwca 2015, 09:49oby...
brugmansja
5 czerwca 2015, 22:55Gratuluję spadku wagi. Przypomniałaś mi o czarnym bzie, którego kwiaty obok lipy też mam zamiar zerwać i ususzyć.
araksol
5 czerwca 2015, 22:57idzie mi z tą wagą...Myślę, że tak do końca czerwca zrzucę według planu tyle ile mam zrzucić i przerwa...
brugmansja
5 czerwca 2015, 23:00W tym tempie na pewno.Jeśli jeszcze dołączysz regularne ćwiczenia to szybko osiągniesz zamierzony cel.
araksol
5 czerwca 2015, 23:02teraz chcę do 88. we wrześniu jeszcze 3 kg...
czarne_72
5 czerwca 2015, 19:21Myślę ze nadwaga bardziej obciąża kręgosłup niż ćwiczenia...
araksol
5 czerwca 2015, 19:24jedno i drugie mi szkodzi...
gilda1969
5 czerwca 2015, 11:01Wspaniale Ci waga spada, a i ruchu masz w ogródku trochę, więc brawo Agatko, bo świetnie Ci idzie tym razem:))
araksol
5 czerwca 2015, 11:03no faktycznie. Lepiej nawet niż na dukanie...