Za chwilę jadę na pocztę wysłać obraz na konkurs. Konkurs jest organizowany dla amatorów i chcę w nim wziąć udział tym bardziej, że temat mi przypasował. Obrazów namalowałam kilka i miałam problem, który wysłać. Raz kozie śmierć...To mój pierwszy konkurs jestem więc strasznie przejęta. A po konkursie będzie wystawa...Szkoda, że tak daleko, bo bym się wybrała...
Po powrocie będę dziś miała trochę pracy, bo zaczynam robić porządki na święta. Dziś mam zamiar powalczyć z szafą w sypialni. Szafa jest duża to pewnie mnie te zmagania wykończą. Będę też piekła pasztet mięsno- warzywny. Pasztet będzie dietetyczny, bo z opieczonego wcześniej mięsa. Krzysiek nie za bardzo taki lubi. Woli tłustszy i bez dodatków jarskich. Aż dziwne, że cholesterolu nie ma. Lubię wędliny wyrabiane w domu, bo wiem co jem.
A później poćwiczę rysunek w tym rysunek sangwiną i kredą. Zachwyciła mnie ta technika i sporo rysunków powstało. Na pewno to nie koniec i jeszcze więcej powstanie, bo mam sporo pomysłów. Na razie zrobiłam sobie przerwę z malowaniem i rysuję. Do malowania z jesienią w tle wrócę niebawem...
Dietę trzymam, ale nie chudnę. Pewnie przez zaparcia... Poczekam. Mam czas...