Od rana pada deszcz. Pogoda prawdziwie jesienna. Siedzę w domu i maluję. Na razie skończyłam rudbekie. Co będzie po południu jeszcze nie wiem, ale pewnie też rudbekie. Później może trochę poszkicuję i pomaluję kwiatki, różne, żeby poćwiczyć rękę. Pooglądam też obrazy, żeby prześledzić światłocienie. Na razie doszłam do wniosku, że kwiaty malowane akrylami nie mają tego uroku co malowane farbami olejnymi. Piękne tez są akwarele. Mają lekkość i subtelność, czego akryle nie dają. A może się mylę? Może po prostu jeszcze nie trafiłam na artystę malującego lekkie jak mgiełka kwiaty akrylami.
Te rudbekie wyszły tak sobie. Nawet jestem z nich dość zadowolona w przeciwieństwie do tych nieszczęsnych anemonów. W rzeczywistości tło jest bardziej kontrastowe - zielonożółte...
Rano na wadze było 2 kg więcej, co jest niemożliwe. Pewnie spuchłam...
ewakatarzyna
10 września 2014, 10:17Ładne. Ciepłe.
gilda1969
9 września 2014, 20:58Hmm.. ten obraz to duzy krok na przód, serio! Tlo bardzo duzo dalo, jest ciekawe, lekkie i żyje:) A waga? Moglas spuchnac, to reakcja normalna przy przejsciu na stabilizacje, spadnie:)
araksol
9 września 2014, 22:21To tło faktycznie fajne wyszło...
Margarytka02
9 września 2014, 19:34Bardzo podobają mi się twoje obrazy, masz talent. Malujesz kwiaty, uwielbiam kwiaty. Och chciałabym mieć taki talent, też malowałabym kwiaty i piękne widoki. Pozdrawiam cieplutko!!!
araksol
9 września 2014, 22:21:)
jasia242
9 września 2014, 18:49Czarodziejko na pewno spuchłaś .Obraz ładny ,proponuję farby olejne sa bardziej plastyczne. Pozdrawiam serdecznie
araksol
9 września 2014, 22:20myślę o olejnych...