Dziś czeka mnie dzień aktywny i raczej męczący, bo muszę jechać do miasta, żeby wreszcie tą pralkę kupić. Przy okazji mamy wstąpić do brata Krzyśka. Nie za bardzo mi to dziś pasuje, ale cóż, wyłgać się raczej nie zdołam tym bardziej, że zakupy będziemy robić tuż obok. Muszę też wstąpić na pocztę, bo mam wysyłkę biżuterii na kiermasz koci i pewnie bez kolejki się nie obejdzie. Ech, a tak by mi było dobrze w domu. Tyle ciekawych zajęć mam i tyle jest do zrobienia. Im jestem starsza tym trudniej mi się z domu wychodzi. Co będzie za kilka lat? Pewnie zupełnie przestanę dom opuszczać...Tak sobie myślę, że już w tej chwili by mnie to specjalnie nie zmartwiło, bo wyjazdy typu nieprzyjemnych, a przynajmniej kłopotliwych nad tymi przyjemnymi zdecydowanie przeważają.
Z dietą wszystko w porządku. 20 dzień fazy stabilizacji 70 dkg mniej na wadze mimo solidnej porcji ziemniaków wczoraj i mizerii ze śmietaną. Jeszcze 20 dni i wagę zacznę zrzucać...
jasia242
5 czerwca 2014, 22:37Ja jakoś w domu nie potrafię długo siedzieć, mam wszystko w nim ale ciagnie mnie do ludzi , lubię chodzić po Szczecinie, podziwiać ulice, obserwować ludzi i pić dobrą kawkę w kawiarenkach. Pozdrawiam
gilda1969
5 czerwca 2014, 20:47Też uwielbiam dom, choc po moim trybie życia któż by w to uwierzył?:)
WielkaPanda
5 czerwca 2014, 11:25A u mnie 70dkg w górę:(( Ja też jestem domatorką.;)
araksol
5 czerwca 2014, 17:02no to frustrujące takie zwyżki
Wiosna122
5 czerwca 2014, 10:50Ja niby nie mam tylu lat a tez wolę posiedzieć w domu, a czasem najlepiej mi samej, w spokoju i ciszy :) każdy z nas jest indywidualistą, i to jest piękne, nie ważne w jaką stronę idzie, ważne że dla nas jest dobre.
araksol
5 czerwca 2014, 17:01też lubię pobyć sama
Alianna
5 czerwca 2014, 10:34Jeśli taką masz naturę, to sobie w domku siedź :-)))
araksol
5 czerwca 2014, 17:00to dla mnie najlepsze...