Wczoraj - było dobrze :) Czułam się już zdecydowanie lepiej, zrobiłam trening Turbo Spalanie :) Dieta też była ok, według planu. Wieczorem, razem z córkami, byłam w kinie na Zanim się pojawiłeś z cudowną i przeuroczą Emilią Clarke :))) Wróciłam do domu 23.30, więc zanim przygotowałam pudełka na dzisiaj była już pierwsza w nocy :)
A dzisiaj byłam w trasie do 19tej. Przez ten upał wypiłam 3 litry wody :) Zjadłam to co miałam przygotowane, dodatkowo wypiłam dużą czarną kawę z 2 łyżeczkami cukru - musiałam, inaczej usnęłabym za kółkiem. Wieczorem poćwiczyłam Metamorfozę :)
Teraz siedzę w łożku z laptopem, piszę, słucham jak pada deszcz za oknem - nareszcie pada :):) Nakarmiłam przed chwilą naszego małego koteczka - muszę go karmić strzykawką, bo jeszcze nie umie chłeptać z miseczki. Najedzony, zadowolony i pełen życia, biega mi po łóżku i podgryza moje dłonie na klawiaturze :)))
Na dowód jak ciężko ćwiczę zdjęcie moich spoconych nadgarstków :)))
annaewasedlak
16 czerwca 2016, 08:29Miałam koteczka którego matka przestała się nim interesować po tygodniu. I też karmiłam go strzykawką mlekiem 2 % takie to było urocze ,ze nie wiem. Miał 3 tygodnie gdy już jadł sam ale mleko pił ze strzykawki. Dobre serduszko masz . Pozdrawiam
angelisia69
16 czerwca 2016, 06:17czyli taki "nieplanowany" reset sie przydal jak widze ;-) bo energia powrocila.Super ze poswiecilas swoj cenny czas na kino z corkami,wiadomo im starsze tym wiecej swoich zajec i na czas z rodzicami nie maja "swojego czasu".P.S wierze ze pocwiczylas :P dowod jest hihi
Aplik
16 czerwca 2016, 11:31Masz rację, ten reset bardzo mi pomógł - mam w tej chwili dużą zwyżkę energi :) A z córkami mam świetny kontakt i bardzo dobre relacje, bo tak jak Ty z synem, ja zawsze dużo czasu z nimi spędzałam:)