Minął półmetek pierwszego mojego wyzwania - teraz będzie z górki :))
Jedzonkowo było ok, troszke zmodyfikowałam sniadanie i kolację, bo kupilam zytni chleb na zakwasie i nie mogłam się mu oprzeć - rano był z półtłustym twarożkiem i rzodkiewką, wieczorem z jajkiem.
Nie było dzisiaj spaceru, wstalam za późno i nie wyrobiłam się czasowo :( Ale trening zrobiłam solennie, ćwiczyłam 3 rundy Sukcesu - każda po 15 minut. I strasznie dostałam po tyłku - dosłownie :) Po brzuchu też :))) Ledwo teraz siedzę :))) A spociłam się tak bardzo, że nawet nadgarstki miałam spocone :)))
NaMolik
18 maja 2016, 14:25brawo brawo :)
Aplik
18 maja 2016, 21:01Dzięki, dzięki :)
kasperito
18 maja 2016, 13:48brawo Ty:))
Aplik
18 maja 2016, 21:00Brawo Ja :) A Ty też brawo, bo również Twój przykład mnie popycha :)
annaewasedlak
18 maja 2016, 10:10Brawo dobrze ci idzie. Ja chleba w ogóle nie jem
Aplik
18 maja 2016, 20:57I wiesz, po lekturze Twoich wpisów zastanawiam się, czy też nie odstawić chleba. Coś mi ewidentnie szkodzi, bo mam po prostu wzdęcia ale jeszcze nie znalazłam winnego za ten stan rzeczy....
angelisia69
18 maja 2016, 04:08super ci idzie ;-) sukces jest fajny,na poczatek bylam mega spocona ale po kilku razach juz nie stanowi wyzwania dla mnie.Pozdrawiam i zycze dalszych sukcesow
Aplik
18 maja 2016, 20:54No bo Ty, to już stara fajterka jesteś :)) Dzięki za życzenia i za wsparcie :)