Wczoraj zabrałam dzieci do kina na buenoczwartki - na KRAINĘ LODU - i im i mnie bardzo się podobało.
No i oczywiście w kinie wpadł w ramach podwieczorku mały wafelek i pół kiderbueno (2 kosteczki) .. a po kinie stwierdziliśmy że jedziemy odwiedzić babcię i u babci DUŻO DOMOWEJ SZARLOTKI na kolację..
wiem, tragedia.. chyba dotyczy się mnie kompulsywne objadanie..
niby się pilnuję, ale jak zrobię jedno odstępstwo to nie potrafię przestać..
Na szczęście dziś rano waga nie wskazała żadnego wzrostu
Czekam już ze zniecierpliwieniem na POST , bo w tym okresie od wielu lat nie jem słodyczy i zawsze daję radę.
Mąż dzwonił przed chwilą, że koło pracy ma super cukiernię i że może kupi napoleonki z okazji WALENTYNEK , powiedziałam kategoryczne NIE !
Wszystko tylko nie ciasto z kremem !
Więc coś słodkiego będzie, ale na pewno wliczone w dzienny bilans kcal.
W weekend dodam fotomenu.
A jutro idziemy na rodzinną imprezkę... grrrr
manuelitaa
14 lutego 2014, 12:59Bardzo ładnie chudniesz, więc widocznie tych grzechów nie ma tak dużo, albo rekompensujesz je ćwiczeniami ;) A czasami małe co nieco poprawi nastrój na tyle, że chroni przed wilczym głodem