Zrobiłam sobie niestety duży luz.. ale na wadze nie było to jakoś bardzo zauważalne ;)
Rano śniadanko jeszcze grzeczne :) , potem festyn w szkole synka gdzie wpadł kawałek sernika. Na obiad zaprosiliśmy znajomych na grilla, wtedy już całkiem pękłam ;((
Kilka kawałków ciasta (mniaaam), malutki kawałek karkówki, troszkę sałatki gyros..
ale z drugiej strony jestem z siebie dumna, że nie tknęłam talarków ziemniaczanych (pieczone na patelni w głębokim oleju) tylko wybrałam ryż, nie zjadłam też żadnego boczkowego kręciołka, ani kiełbasy z grilla, tylko wybierałam szaszłyki warzywno-drobiowe.
Ciasto zrobiłam bez żadnych mas budyniowych, czy śmietanowych.
Więc nie było idealnie, ale mogło też być znacznie gorzej, jak znam moje możliwości pochłaniania wszystkiego :D
Anyna
18 czerwca 2013, 23:03ano lecimy.. oby ta waga też leciaaaaała ! ;) Teraz mi się przypomniało, że w sobotę niestety mój M zrobił ogromną gafę, którą wprowadził mnie niemal w stan furii :) Mianowicie gdy znajomi pochwalili go, że schudł odpowiedział, że ANIA JEST NA DIECIE i przez to jada lżejsze obiady i w ogóle posiłki.. Myślałam, że eksploduję gdy tylko znajomi wyszli. Po tym gdy zjadałam niemal wszystko co na grilla przygotowaliśmy i to w nie małych ilościach on mówi, że jestem na diecie ! grrrr Zapomniał dodać: " tylko efektów nie widać" ..ehh no cóż teraz mam dodatkową motywację.. muszę się starać by koleżanka za jakiś czas zobaczyła te efekty.. miło by było też usłyszeć, że się schudło.. TO JEST NAPRAWDĘ MIŁE :) TO MNIE TERAZ MOTYWUJE ;P
OdPoniedzialku
18 czerwca 2013, 10:47Ja w sobote to samo.. No ale lecimy dalej :)