Cześć Kochani,
Cudnie tu być i móc napisać o spadku:-) Dawno takiego nie miałam jak w sobotę, - 1,5 kg. Cud miód malina. Aż chce się chcieć:-) Postawiłam na zdrowe tłuszcze m. in. olej lniany i awokado. Jem więcej białka niż węgli Mięso gotuję na parze, oddzielnie sobie gotuję, a oddzielnie domownikom... Tzn. Oni jedzą "normalnie" :-) Porzuciłam słodycze, co było i jest najtrudniejsze... Wczoraj np. robiłam grilla, i ciasto i goście, i wino... I... I można się powstrzymać, można się ograniczyć... Uwielbiam czuć lekkie ssania w żołądku, ale tylko niewielkie. Przeszłam w tamtym roku (zimą) leczenie małych wrzodów, i helicobacter pylori, więc wiem jaki to delikatny i wymagający narząd. Niom ale grunt, że waga teraz schodzi i że ja póki co trwam. W ten czwartek miną mi 3 tygodnie bez słodkości. Owszem w momentach kryzysowych korzystam z daktyli czasem miodu, ale ilości naprawdę niewielkie... Smak się zmienia i miód już jest dla mnie za słodki... Motywuję się czym się tylko da, czytam m. in. :pamiętniki vitaliowe, i cóż...Prawda jest taka, że nie ma takich supermocnych (może 1%) którzy schudną i trwają, reszta cały czas pracuje nad sobą. Wniosek jest taki, że nie wolno odpuszczać, że trzeba cały czas być dietetyczne czujnym. Mam też w pracy koleżanki, które dbają o siebie, też takie które schudły i się trzymają
Anika2101
11 września 2018, 11:08Trzymam kciuki x
Anulka_81
12 września 2018, 18:35Dziękuję :-) buziak