Cześć Słonka i Słoneczka! Muszę powiedzieć , że miałam dziś spokojny, fajny dzień, co z bąblami różnowiekowymi nie jest zawsze jest możliwe:-) Ale zaskakuje mnie Antoś, który pięknie zabawia Jasia, miny Jaśka wpatrującego się w Antka - bezcenne. Jak Antoś wraca ze szkoły to Jasiek pieje na głos :-)))Nawet nie umiem tego naśladować, ale mega fajne to jest:-) Także dzieci dzieci są dobre na wszystko :-))) Do tego przyjechała dziś dostawa jedzeniowa i nie tylko, z Tesco (często zamawiam, żeby czasu nie tracić na jeżdżenie, chodzenie, etc. )przywożą pod drzwi i jest spoko:-) Dzięki temu jestem zaopatrzona w zdrowe również produkty i już mogę tworzyć na nowo :-)
Poza tym byłam dziś ponownie na sankach z Jasiem, może pogoda nie była superaśna, ale frajda była:-) Pociągałam go, pospacerowaliśmy ponad 30 min, co w zupełności 1-latkowi wystarczy ;-) Z innych aktywności - zrobiłam 80 brzuszków w dzień (realizuję wyzwanie), a wieczorem jak Jasiek zasnął wzięłam się za Skalpel E.Chodakowskiej. Oj poczułam moje ramionka, poczułam... Nie mam zakwasów, nic z tych rzeczy, ale ramiona zawsze poczuję, Aż dziw bierze, przed ćwiczeniami 20 minut 11 kilowego Jaśka bujałam w ramionach, nosiłam itp. Także byłam "rozgrzana" , ale i tak podczas ćwiczeń łapki bolały... Ale to dobrze, zawsze jakaś alternatywa dla rowerka :-) I tak się teraz dobrze czuję (zawsze się cieszę jak głupia jak skończę ćwiczyć, jakbym weszła na jakiś ośmiotysięcznik, a to przecież tylko wigibaski)
Co do diety, to tak na 85% przestrzegałam, wieczorem po kolacji "pojechałam" zanadto z daktylami... cóż...Nie mam nic na wytłumaczenie...Ale ale, jak byłam na spacerze to zauważyłam na chodniku (ktoś rzucił niekulturalnie...) opakowanie po Bajecznym, i pierwsze skojarzenie było taki:"Nie pamiętam kiedy jadłam baton "Bajeczny", nie pamiętam kiedy jadłam "Marsa, Snickersa, Prince Polo"... Cudownie tak nie pamiętać:-)))Taki Słodyczoholik jak ja, gdzie "gdy widzę słodycze to kwiczę"... obywa się bez słodyczy... :-))) Niom czasem posiłkuję się daktylami, ale to nie batony ;-)))
Także podsumowując dzień miałam fajny :-)
A jadłam tak:
kanapki z polskim, mazurskim miodem ;-) bez chińskich pseudo pszczół... z orzechami a jakże od mamy (niepryskane, też z "zielonych płuc Polski")
II przyjaciółka serdeczna - marcheweczka:-))) ze skórką pomarańczową, plus koktajl mleko,banan,i łyżka wiórek kokosowych (na próbę ten kokos dodałam, całkiem całkiem) obiad na hiper szybko, szykowałam się już na spacerowanie, także kombinacja śmieszna: kasza gryczana, tuńczyk z puszki, i wczorajsze duszone warzywa ;-) podwieczorek, bezpestkowa uczta dla podniebienia ;-) kolacyjka: dwie razowe z polędwiczką i ogóreczkiem :-) Dziś w TV usłyszałam, że przeciętny Polak spożywa rocznie 100 kg chleba... wow... i aż zaczęłam liczyć, ja średnio 170 gram dziennie, i wyszło mi z tego 62 kg rocznie ;-))) OOOOOO!!! szok Niom ale coś trzeba jeść ;-) Pozdrawiam wszystkich walczących serdecznie, ole ole nie damy się!!!! buziaki Ania
mercedesa
20 stycznia 2016, 17:31Mój teścio hoduje pszczółki także też mam naturalny miodek ;) Pychotka ! Co do ćwiczeń to mam tak samo, zejdę z rowerka i już gęba się cieszy :D aa co do daktyli to nie ma czym się martwić :) lepsze to niż pudełeczko czekoladek xD Super jedzonko! Ściskam mocno ;*
Anulka_81
20 stycznia 2016, 19:24Zazdroszczę teścia pszczelarza!!!!buziaki
rapioszek
20 stycznia 2016, 16:46Miód też mam naturalnie naturalny, od Pana pszczelarza;)
Anulka_81
20 stycznia 2016, 19:23I super,bardzo dobrze,trzeba wspierać swoje pszczoły i pszczelarstwo :-)
Annanadiecie
20 stycznia 2016, 15:38ten obiad - rewelacja:-) Nawet nietypowe połączenie u Ciebie wygląda tak... smakowicie!
Anulka_81
20 stycznia 2016, 19:22I w sumue smasczne było!!!:-)
kargar
20 stycznia 2016, 13:07bardzo fajne menu .... a te kanapki z kiszonym ... mmmm chyba skopiuję na dzisiejszą kolacje :)
Anulka_81
20 stycznia 2016, 19:22Smacznego!!!
Palciaaaa
20 stycznia 2016, 13:02Ja kupuję słodycze w maleńkich ilościach tylko dla córki jak bym kupiła więcej i leżałby w szafce to z pewnością bym się skusiła,a tak jak nie mam w domu to i nie myślę o nich.Pieczywa sporo jadłam przed dietą teraz przeważnie 2 razy dziennie.Nie chcę z niego całkowicie rezygnować nawet dietetyczka radziła mi żeby tego nie robić.
Anulka_81
20 stycznia 2016, 19:22I bardzo dobrze,chleb jest ważny :-)
cynamonowy44
20 stycznia 2016, 12:52Daj Boże mi tyle siły i energii jak będę matka;) ja miałam podobnie z chipsami. Na szczęście to już za nami. Nie martw się datylami, bo w ciągu dnia masz sporo ruchu;)
Anulka_81
20 stycznia 2016, 17:57Haha da ci da,nawet sama nie będziesz wiedziała skąd,ale siły przyjdą:-)))
victoria09
20 stycznia 2016, 10:1485% kobieto nie żartuj nawet.świetnie Ci idzie i dieta i aktywność:) Ja dziś też zaniżam statystyki chlebowe;)
Anulka_81
20 stycznia 2016, 12:12Dzięki :-))) niue no przegięłam wczorasj z daktylami,całkiem sporo wciągnęłam wieczorkiem ;-(((( także kicha.ale dzięki:-)))) buziaki!!!
victoria09
20 stycznia 2016, 13:42Zawsze to zdrowsza opcja dla słodyczy. Nie ma sie co załamywać. Poza tym wazne ze trzymasz sie w pewnych ustalonych ryzach,zdajesz sobie sprawę kiedy juz czegos za dużo, ale kilka kcal wiecej nawet od normy tez nie zaszkodzi raz na jakis czas:)lepsze takie niz te chipsowe itp...buzka:)
aluna235
20 stycznia 2016, 09:20Aniu, jak dla mnie jedzonko i aktywność na 100% :) U nas w domu miód tak samo obowiązkowy jak owoce i warzywa. On po prostu musi być i tylko dobrej jakości. Nie dziwią mnie obliczenia odnośnie jedzenia chleba przez przeciętnego Polaka, chleb na śniadanie, chleb do pracy, chleb do zupy, chleb na kolację. Ja dziś zjadłam sobie dwie kromeczki, bo po jaglankach i owsiankach naszła mnie ogromna ochota na pieczywko, żałuję tylko, że kupny a nie domowy, ale dziś upiekę. Tak więc obniżam statystyki ;) Brawa za niepamięć batonikowo-wafelkową :) Uściski Kochana
Anulka_81
20 stycznia 2016, 12:11Też task się zasdtanawiałam,kto tę normę chleba wyjada... Bo dziueci też biorą do statystyk,czyli są i tacy co jedzą go więcej niuż 100 kg... Szok!!!! Ale to niekoniecznie niezdrowe,zależy jaki;-)Staram się trzxymać dietetyczny fason ale poizytywnych skutków na szklanej brak.Muszę obciąć kcl,ale sił na to brak ;-) buziolki
Maarchewkaa
20 stycznia 2016, 09:07100 kg chleba! wow :D nieźle. Ps. Kocham miodek! Pyszne jedzonko na fociach :*
Anulka_81
20 stycznia 2016, 12:08Bo my Misdie,kochamy słodkości pszczółkowe :-)
iw-nowa
20 stycznia 2016, 00:35Ładne menu, a i z aktywnością dajesz radę :) Nie liczyłam, ile ja zjadam pieczywa, ale polskiego dobrego miodu naprawdę sporo w ciągu roku :)))!
Anulka_81
20 stycznia 2016, 12:04I na zdrowie:-)!
doloress1988
19 stycznia 2016, 23:48No rzeczywiście obiadowa kombinacja trochę śmieszna ale pewnie smaczna ;) też bardzo lubię miodek i nawet mam w domu tez polski bo przywiozłam sobie jak byłam u rodziny na wsi ale niestety jak zjem miód to boli mnie żołądek :( jutro jadę do sklepu i postaram się kupić sanki temu mojemu Smykowi ;)
Anulka_81
19 stycznia 2016, 23:55Dziwne,może jaskieś uczulenie masz...miód jest zdrowey,ma naturalny antybiotyk... Szkoda,że tak ci szkodzi...Sanki kup,suiper zabawa!!!!buziaki!!!
doloress1988
20 stycznia 2016, 00:00Kiedyś jadłam i nie było problemu a odkąd urodziłam dziecko to mnie żołądek boli po miodzie ... czy to ma jakiś związek - nie wiem :/
GrubaEmigrantka
19 stycznia 2016, 23:41Podziwiam zapał do ćwiczeń po ciężkim dniu, właściwie to zazdroszczę werwy. Mi pod dom w Pl zakupy przywoziła Alma :) teraz niestety jeśli ja nie rusze tyłów to jest pewne ze umrzemy z głodu ;) Super ze dzieci się lubią :) jadłam dziś podobne przekąski: wafel ryżowy, masło orzechowe 99% sama robiłam i miód zabija ochotę na słodkie. Jak u Ciebie wyglądała rezygnacja ze słodyczy? Długo trwała wewnętrzna walka?
Anulka_81
19 stycznia 2016, 23:53Wiesz co,nie.ja rzuciłam z dnia na dzień.wyczyściłam wcześniej żeby nie kusiło,oddałam mężowi,dziecku.i tak po prostu.pamiętam datę 11.09.2015 ;-) owszem zjem kawalek gorzkiuej czekolafy co jakiś czas,ale to nie to samo co 0,5 kg cukierków raz na trzy dni... :-( tudzież czegoś innego,bo kocham wafelki i inne słodkie paskudztwa;-)
Anika2101
19 stycznia 2016, 23:20Ślicznie sobie radzisz z dietą i ćwiczeniami brawo ! Nie myślałaś, aby małego położyć do łóżeczka włączyć mu muzykę aby sam zasypiał. Ja bym się wykończyła na twoim miejscu. My Polacy bardzo często jemy chleb ( jest za dobry ) szczególnie na kolację, tu w Anglii jest trochę inaczej o 13 lunch 16:00 snack a o 19 ciepła kolacja, ale czy to jest dobre pewnie nie. Fajnie że macie śnieg tego mi tutaj brak. Miłego wieczoru :)
Anulka_81
19 stycznia 2016, 23:24Na razie nie chce sam zasypiać, a ja nie mam odwagi się męczyć słuchaniem jego lamentu:-( A tak, ponoszę, ponoszę i lulu;-) Czasem dłużej, czasem krócej:-) Ale wiem, ze masz rację, tylko nie umiem tego jeszcze zrobić. Z Antkiem też długo się "bujałam"...buziaki
Anika2101
19 stycznia 2016, 23:40Cieżko jest wprowadzić zmiany jak dziecko jest już większe. Ja tego nie miałam , ale rozumiem ja też nie wytrzymuję jak mój płacze jak go coś boli. Dobrej nocy :)
ellephame
19 stycznia 2016, 22:57Dietka cudnie i apetycznie :) Ale bym sobie na śniegu poszalała z moim synkiem :) zazdroszczę :D Buziaki i dobrej nocki życzę
Anulka_81
19 stycznia 2016, 23:25Ta zima jest fajna :-))) Akurat dla dzieci:-) Tobie też miłych snów!