Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
nie ma tego "złego"...


Witam Was,

pogoda za oknem do czterech liter, co u mnie powoduje drastyczne obniżenie samopoczucia i ochoty prawie na wszystko. Prawie, bo najchętniej pouprawiałabym kołderkowanie we własnym łóżeczku, cisza, cieplutko, nikt nie zawracałby gitary i na to mam największą ochotę a nie mogę, bo praca czeka (wymiotuje).

Waga stoi, ani w górę ani w dół, to też średnio motywuje do działania, ale... Dlaczego taki tytuł? Dla jaj chyba tak mi wyszło, ponieważ... W zeszłym tygodniu moja rodzicielka miała imieniny, Jadwigi, ale pojechać mogliśmy dopiero w sobotę, owszem zeżarłam kawałek babki piaskowej i wypiłam mini kielszeczek czegoś mieszanego o smaku kawy+śmietanki, dobre było, fajne nawet ale obiad dla mnie to było już nie to co kiedyś:). Dlaczego? Nie ukrywam, że całe to odchudzanie wzięło się bo już nie mogłam patrzeć na siebie, do diety podchodziłam z rozsądkiem może dlatego, że wszystkie inne cuda działały i owszem, na portfel lub znane i Wam jo jo, więc tym razem rozsądek był moim przyjacielem. I muszę powiedzieć Wam, że to kurcze działa. Jestem na SD i niekiedy aż ślinka cieknie jak pomyślę o schabowym, sajgonkach, świeżonce czy innych tłustościach(slina) ale chyba już nie mogę... Coś mi się przestawiło, jakiś trybik czy inna zapadka coś zmieniła w odczuwaniu smaku. Na obiad mama zrobiła ziemniaki, 3 sałatki i pierś z kuraka. Fajnie brzmi? Fajnie, ale o ile ziemniaki - których nie lubię- zjadłam, sałatkę i dynię uwielbiam też zjadłam ale kurczaka gryz i koniec, smażony na takiej ilości oleju i ze skórką, że przez gardło mi nie przeszedł, głupio mi było strasznie, bo wychodzę z założenia, że jak jesteś u kogoś to żryj co ci pod nos postawili i nie wybrzydzaj, a sama po prostu nie mogłam. Dlatego wnioski z "diety"

1. to już nie dieta, to styl życia

2. nauczyłam się na nowo, po prawie 30 latach, jeść śniadania

3. jakikolwiek owoc każdego dnia = konieczność

4. dzień bez warzyw to dzień stracony

Mam nadzieję, że do pkt 4 będę mogła dodać kiedyś ćwiczenia, ale jeszcze do tego nie doszłam. Lecę Was poczytać, bo widzę że  Dziewczynki chudną, zmieniają awatary, wracają z podróży czyli dzieje się.

Pa

  • angelisia69

    angelisia69

    19 października 2015, 13:32

    mi tam pogoda pasuje,trzeba umiec sie cieszyc z drobnostek wtedy nawet szaruga nie straszna ;-) Fajne zmiany u ciebie w "stylu zycia" Powodzonka

    • Anula32

      Anula32

      19 października 2015, 14:39

      Dzięki

  • KASI2013

    KASI2013

    19 października 2015, 11:10

    ... przyjdzie czas i na punkt 5 :D trzymam kciuki!

    • Anula32

      Anula32

      19 października 2015, 11:34

      Mam nadzieję, chciałabym być tak pozytywnie "uzależniona" jak Ty:)

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.