Witam Was
weekend krótki, jak dla mnie mógłby potrwać tydzień:)
Wycieczka była super, jedzeniowo jak można było przypuszczać trochę odstaje od ideału, zaliczyłam dorsza z frytkami i surówkami - pocieszam się, że połowę frytek nie zjadłam. Do tego pokarm bogów - zraziki z łososia z różnymi nadzieniami po 1 szt każdego, w sumie 5 szt takie przepyszne, że orgazm kulinarny poznałam :) Nie, nie ważyłam się - odwagi mi zabrakło, poczekam do soboty. Kilometrów nabiłam kopytkami i w Chmielnie zaliczyłam siłkę, mają na powietrzu, więc wykorzystałam możliwość:)
Od dzisiaj jestem na powrót grzeczna i taka zamierzam pozostać:)
Buziole:)
P.S. W drodze powrotnej wstąpiliśmy do mojej Mamy i nakryłam ją z Panem Przyjacielem, minę miała bezcenną ;))) żałuję, że nie zrobiłam jej zdjęcia, ubaw po pachy:))) Zrobiłam nalot własnej Mamie, ha ha ha sama w to nie wierzę:)
aluna235
21 września 2015, 21:04Piękny miałaś weekend. Mina mamy musiała być bezcenna. Pozdrawiam
angelisia69
21 września 2015, 13:45oj jakie sliczne Bambi ;-)
Anula32
21 września 2015, 14:20i bardzo przyjazne:) a jakie fajne jęzorki mają :)
KASI2013
21 września 2015, 13:02fajnie spędzony czas i pogoda dopisała ... a mama miała okazję poczuć się jak nastolatka ;D pozdrawiam
Anula32
21 września 2015, 13:04O tak, pogoda była super... A te ubranka w nieładzie ;)))