Witajcie,
Nie wiem jak inni ale ja nie lubię poniedziałku. Nie mogę się zorganizować, nic mi się nie chce. Plecy bolą, noga boli oj sypie się człowiek. I jak na złość tak mi się dzisiaj jeść chce, że sama się nie poznaje. No i nie potrafiłam się powstrzymać przed plasterkiem salami i plasterkiem sera żółtego. Być może to kwestia spadku cukru bo taka sytuacja trwała ok 2 godz i teraz jest ok. Zgrzeszyłam poważnie bo skusiłam się dziś na dwie krajanki no ale w końcu moje drogie to nie 2 kg krajanki, więc trochę czuje się rozgrzeszona :). A tak na poważnie dzisiejsze menu wyglądało mniej więcej tak:
1 śniadanie: owsianka z łyżeczką miodu i cynamonem + herbata zielona
2 śniadanie: pomarańcz + jabłko + kawa
POMIĘDZY 2 ŚNIADANIEM A OBIADEM POJAWIŁY SIĘ PLASTERKI SALAMI I SERKA BO TAK MNIE SSAŁO :(
3 obiad: kasza kuskus + brokuł + filet z kurczaka grilowany
4. koktajl z kefiru szpinaku i banana + otręby owsiane + kawa i kolejny GRZESZEK KRAJANKA
5 KOLACJA BARDZO POPRAWNA: 2 małe kromeczki z chleba razowego z pesto z bazylii i szpinaku z twarogiem i papryką i herbata zielona
I WODA, WODA, WODA
ulka28l
15 grudnia 2014, 21:38Też nie lubię poniedziałku... ale za niedługo się skończy ;) Dobrej nocy Ci życzę i spokojnego wtorku :)
DorotaO35
15 grudnia 2014, 19:59Wybaczam ci te grzeszki , ja dziś też zjadłam dwa plasterki sera żółtego :/