witajcie,
jestem po krotkim urlopie, tym razem nasz kierunek to Lanzarote. Piekna wyspa, piekny hotel, piekna pogoda-az nie chcialo sie wracac. Powiem tyle-spontaniczne wyjazdy sa najcudowniejsze, bez calej goraczki przygotowan, pakowan i calej reszty. Bylismy w biurze podrozy dopelnic formalnosci zwiazanych z wylotem do Nowego Yorku a wyszlismy z wyciaczka na wyspy kanaryjskie. Zderzenie z rzeczywistoscia po powrocie przerazilo- juz sama pogoda po wyladowaniu okazala sie katastrofa. Tam 23 stopnie i sloneczko pelna para a tutaj deszcze, chmury, szaruga i tylko 7 stopni.No coz- pora wracac do codziennosci.Juz za 2 tygodnie bede siedziec w samolocie do NY, tegoroczne swieta beda inne- bez calej bieganiny, porzadkow, zakupow, stania przy garach- jade sprobowac czegos innego-mamy zamiar zwiedzac, ogladac i cieszyc sie kazda spedzona tam chwila.
Ponizej ja w oczekiwaniu na wschod slonca....
Odezwe sie przed wylotem, milego dnia Wam zycze
A