witajcie kochane,
dzis tak na szybko, przelotem, bo mam istne urwanie glowy...Od piatku jest u mnie moja Olenka, dom az zywszy jakis sie zrobil...Wspolnie spedzamy doslownie kazda chwile, razem gotujemy, cwiczymy, sprzatamy (okna lsnia, tak sie wykonczylam tymi porzadkami ze od wtroku mam lenia....), wczoraj i dzis biegamy po sklepach, kazda z nas ma liste zakupow dla znajomych i rodziny, juz widze jak pojedziemy obladowane. Jutro zaplanowalysmy sobie luzny, przed-wyjazdowy dzien, spedzimy go w domku na pakowaniu a w nocy smigamy do Pl. Ciesze sie strasznie na ten wyjazd, potrzebuje zmiany otoczenia. Juz teraz wiem, ze po powrocie bede czuc sie zresetowana, baterie naladowane , zdystansowana i z checia do dalszej walki z codziennoscia. Tylko moj K chodzi jakis smutny, nie jest zadowolony ze nie bedzie mnie tydzien, no ale z drugiej strony troche tesknoty jeszcze nikomu nie zaszkodzilo a wrecz odwrotnie. Doceni jeszcze bardziej to, co ma na codzien...Lista do Polski zrobiona, nie wiem czy starczy mi tydzien na oblatanie wszystkiego, nazbieralo sie troche zaleglosci, w koncu bylam tam ostatni raz w grudniu wiec dosc dawno...
W kazdym razie pobyt w Polsce rozpoczynam od wizyty w salonie pieknosci. Czy ktoras z Was korzystala juz z zabiegi mikrodermabrazji???? Jaki wrazenia, bo ja sie zdecydowalam na to 1 raz i nie wiem czy dobrze robie????
Odezwe sie z Polski a tymczasem uciekamy na zakupy, musze tylko poczekac z pol godziny az Olka sie wypindrzy, bo ona bez makijazu nie idzie nawet smieci wyrzucic (calkowite moje przeciwienstwo), no ale podobno przeciwienstwa sie przyciagaja
Buziol