Melduję, że wprowadzam odrobinę ruchu do mojego życia. Ciało jest sporo lżejsze, więc lepiej będzie się ćwiczyło mam nadzieję. Ponad 20 kilo do zrzucenia jeszcze, ale na dzień dzisiejszy jestem skupiona na efektach kuracji głodówkowej, racjonalnemu wychodzeniu z głodówki, i wyrobieniu sobie stałych nawyków dobrego odżywiania i stałych pór jedzenia, choć w przybliżeniu, bo do tej pory większość posiłków ( przed głodówką) spożyta była w większości po 18 , zero śniadań. Chcę wprowadzić 3 stałe posiłki, a jeśli jakiegoś dnia będę miała ochotę na ''przekąskę'' ,to wtedy w formie owoców, warzyw (lodów, batonika...he he) sięgnę po pozostałe 2 małe przegryzki. Postanowiłam także, że jeden dzień w tygodniu całkowity post ( czas dla organizmu, na strawienie resztek z tygodnia i opróżnieniu jelit). Myślę, iż będzie to poniedziałek. Dziś na śniadanie zjadłam 2 grejfruty (naprawdę zakochałam się w tych owocach), na obiad kaszę pęczak 50 g (jak na pierwszy raz) i sałatkę zrobioną z pekinki, marchewki, pomidora i cebuli polana sosem (kolejne odstępstwo jeśli chodzi o sól ) zrobionej z naturalnego joguru, musztardy i czosnku. Sałatki zjadłam cały duży talerz. Na kolację zupa jarzynowa 0.5 l. A teraz w formie przegryzki duże jabłko. Piszę to wszystko, ponieważ jeśli wszystko będzie ok , to za pół roku przeprowadzę kolejną długą głodówkę, a wtedy będę miała opis każdego dnia swojego pożywienia i samopoczucia, napadów głodu etc. Dziś przybyło mnie 300 g w związku z czym ważę ważę równo 84 kg ( stolec był póżniej...he he). Odnośnie stolca, to mam pewne obawy, czy dobrze oczyściłam jelita (myślę, że lewatyw było jednak za mało), ponieważ wczoaj wpiłam na noc filiżankę herbaty z senesem (właściwości przeczyszczające) i dziś stolec był o odrażającym ''zapachu'' czyli jeszcze jakieś ''starocie zalegające w jelitach''. I tu już pierwsze ważne spostrzeżenie do następnej głodówki, by lepiej oczyścić jelita. Było go też dużo i dwukrotnie. Pierwszy raz w życiu robiłam lewatywy, i nie dość, że było ich za mało, to jeszcze widać zero doświadczenia w tym kierunku. I to tyle na dzisiaj. Jako pierwszy ''sport'' idę na godzinny marsz do parku, a wieczorem może odkurzę orbitreka...? Tak dawno go kupiłam a ćwiczyłam na nim ze 3 razy....he he. Waga kuchenna, z pomiarem kalorii dziś przydała się do odważenia porcji kaszy na obiad i pozostała na kuchennym blacie, celem dalszego jej wykorzystania. Papatki Dziewczynki.... P.s. Samopoczucie, werwa i chęć do życia nie opadają ani ciut ciut póki co, pomimo, iż mam wiele sytuacji stresujących.... ;-)))
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
Sonne31
11 kwietnia 2010, 03:14gratuluje sukcesu!jestem pod wrazeniem....wroce na pewno-obiecuje..chwilowo jestem mocno zapracowana....pozdrawiam serdecznie-Bernadette
Millia1983
9 kwietnia 2010, 17:03Jestem pod wrażeniem przeczytałam Twój wyczyn z głodówką od 1 dnia z zapartym tchem. Jak Ty tego dokonałaś jestem pod wielkim podziwem. Gratulacje:)