Co rok to samo :(((
Przeglądam mój pamiętnik i stwierdzam że co roku mam to samo. Przychodzi nowy rok, mam postanowienie żeby schudnąć, więc biorę się do roboty. Ćwiczę, odstawiam słodycze, używam kremów antycellulitowych i tak do marca. Wiosną wyglądam ładnie i przychodzą wakacje, sezon grilowania i piwkowania i luzuję sobie tak że w grudniu znowu ważę o kilka kilogramów za dużo i znowu postanowienie na nowy rok.....
Dlatego w tym roku moim postanowieniem nie jest schudnąć ale
OBUDZIĆ W SOBIE POTRZEBĘ PROWADZENIA ZDROWEGO STYLU ŻYCIA PRZEZ CAŁY ROK.
Hip hip, huuura!!!
Udało mi się zrzucić ok 4 kg od początku stycznia. Wyjęłam dzisiaj z szafy sukienkę która miała być na sylwestra a w którą się nie zmieściłam.
Przymierzyłam i okazuje się że dopięłam się, co więcej, mam odrobinę luzu.
To się nazywa motywacja
Moja motywacja - bo jakaś musi być :)
Kupiłam na allegro sukienkę New Look, rozmiar 14 (z reguły kupowałam 12) i niestety nie dopinam się w niej, a jest prześliczna.
W maju czeka mnie wesele i ta sukienka będzie idealna, więc moją największą motywacją jest schudnąć tyle, żeby nie tylko wejść w tą sukienkę ale czuć się w niej dobrze :)
Wzięłam się wreszcie za siebie!!!!
Od trzech dni nie jem słodyczy a posiłki próbuję komponować tak, żeby jeść tylko wartościowe rzeczy.
Moje dzisiejsze menu:
Śniadanie - mandarynka, dwie kromki pieczywa Waza - graham z szynką i sałatą;
II śniadanie 2 mandarynki i złożona kanapeczka z tego pieczywa z ogórkiem zielonym posypanym ziołami prowansalskimi;
Obiad: ryba pieczona z pieczarkami, sokiem z cytryny, 2 kromki pieczywa i 1,5 szklanki soku przecierowego warzywnego;
Kolacja 1/2 jabłka, dwie kromki pieczywa graham z pastą makreli, jajka,
ogórka konserwowego i cebuli, doprawione jogurtem greckim.
Oprócz tego ćwiczenia, mam nadzieję że przyniesie to powolny ale długotrwały efekt. ;)
Dlaczego nie potrafię wytrwać???
Na początku stycznia wzięłam się solidnie do roboty i udało mi się zrzucić poświąteczne 4 kg. A teraz znowu nie mogę się powstrzymać!!!! Co wchodzę do kuchni to łapię za coś, a to dojadam po dzieciach to czego nie skończyły, to pieczywo chrupkie.
Ciągle coś.
Obiecałam sobie że będę jadła tylko 5 posiłków i nie podjadała ale jest mi tak ciężko
Jak nad tym zapanować?
Psychoza czy co???
Nie umiem sobie z tym poradzić, mam przeciętnego męża, żadna rewelacja normalny facet a ja ciągle podejrzewam go o zdradę. Sprawdzam telefon, skrzynkę mailową, nk, facebooka. Nigdzie nic nie znajduję i nie mam się czego czepić, ale ciągle się nakręcam i przez to między nami się psuje. Nie wiem jak wrzucić na luz????
Kiedyś nie miałam takich podejrzeń, ufałam mu bezgranicznie. A teraz nie wiem co się stało - czy to wpływ koleżanek których małżeństwa się rozpadają z powodu zdrad??? Nie mam pojęcia jak sobie z tym poradzić, a wiem że jeżeli się nie przestanę to On może tego nie wytrzymać, najgorsze jest to że zdaję sobie z tego sprawę, ale nie potrafię się zmienić.
Czy któraś z was była w podobnej sytuacji??? Jak sobie z tym poradziłyście????
Płakać mi się chce!!!
Do pracy czas wracać, dzisiaj miałam Rade i niby nic, ale tak się zdołowałam że nie umiem się pozbierać. Godzin mam dużo więc z kasą nie będzie źle, ale nie wiem dlaczego po prostu mam ochotę usiąść i wyć jak dziecko. Jeszcze rozmowa z koleżanką, której małżeństwo się sypie - kolejny dół.
Wróciłam do domu - cisza pustka, nikt do mnie nie dzwoni, nie mam z kim pogadać, mąż w pracy - nie ma czasu rozmawiać ze mną, córcia wraca z obozu sportowego - też nie ma czasu gadać z matką, synuś u kuzynki na basenie - nie ma ochoty wracać do domu (bo po co siedzieć z matką w bloku). Masakra, już nie pamiętam kiedy ostatnio byłam tak zdołowana!!!!!
Dietka - nie ma jej :(
Rano wypiłam kefir i zjadłam kromkę chleba pełnoziarnistego z dżemem, później koleżanka namówiła mnie na lody i tak mnie zamuliły że do tej pory nic nie jadłam.
Kupiłam sobie krem na cellulit Eveline, przyznam szczerze że rewelacja - tak rozgrzewa że czułam się jakby mnie ktoś przypalał, mam nadzieję że zobaczę szybko efekt.
cellulit
Całe życie byłam przekonana że cellulit to coś, co mnie nie dotyczy; a tu dzisiaj niespodzianka, przyjrzałam się moim nogom i zaskoczenie CO TO JEST???? i jak się tego pozbyć, biegać nie mogę, na rowerze jeździć też jeszcze nie mogę - lekarz kazał przez trzy miesiące nie obciążać kostki - więc jak z tym walczyć???? Dietkę trzymam nie jem słodyczy nie piję alkoholu, staram się jeść regularne posiłki, chcę od jutra zacząć kręcić na twisterze, ale nie wiem czy moja kostka to wytrzyma
- 3 kg !!!!!
Moja waga pokazała dzisiaj 67,7kg a tydzień temu było 71.1
Zdaję sobie sprawę z tego że jest to skutek 3 dniowej diety oczyszczającej, ale uważam że to dobry początek.
Od dzisiaj zaczęłam dietę właściwą. I tak wyglądał mój dzień:
śniadanie: płatki jęczmienne (5 łyż) i szklanka mleka + 3 śliwki węgierki
II śniadanie: serek bakuś
obiad: leczo i kromka chleba razowego ze słonecznikiem
podwieczorek: ogórek kiszony
kolacja: 1,5 kanapki z tuńczykiem, pomidorem i sałatą.
Zamierzam tak się odżywiać tak długo jak tylko się da, pięć posiłków bez żadnego podjadania typu paluszki, chipsy, czekolada ciasteczka.