Po wczorajszym dniu korciło mnie, by się zważyć, ale zrezygnowałam z tego, poczekam do soboty. Powoli zaczynam myśleć o Wielkiejnocy i tym, jak zorganizować jedzenie w te dni i szukam jakichś inspiracji. Niby to 3 tygodnie, ale czas leci nieubłaganie. W tym roku nie planujemy szaleństwa, tylko raczej minimalizm, w końcu są to tylko dwa dni, a z doświadczenia wiem, że nie jesteśmy w stanie zjeść więcej niż w dni nieświąteczne, także mam nadzieję, że nie objem się zbytnio. Choć sernika z brzoskwiniami nie zamierzam sobie odmówić. Co do ruchu, to zazwyczaj ćwiczę Skalpel z krzesłem Chodakowskiej, a dziś dla odmiany spróbowałam wersję bez krzesła. Zrobiłam cały, choć przy pewnych ćwiczeniach miałam problem z równowagą i nadążaniem, momentami brakowało mi tchu, ale zbytnio się nie spociłam. Widząc niektóre ćwiczenia myślałam sobie: "Chyba sobie jaja robisz!" , ale zaraz je próbowałam. W następnych dniach powrócę do tego zestawu, ale cieszę się, że dotrwałam do końca, choć nie było idealnie.Do tego doszła godzinka na rowerze. Nadal czas mi się na nim dłuży, więc czytam na telefonie Wasze pamiętniki, by się zmotywować i od razu lepiej się pedałuje.
Śniadanie (bułka dyniowa, szynka, ser żółty, sałata, rzodkiewka, herbata zielona)
II śniadanie (banan, herbata zielona)
Obiad (kasza gryczana, kurczak, cukinia, sałatka z dyni, kompot brzoskwiniowy)
Podwieczorek (jogurt naturalny, pomarańcza, pestki dyni, słonecznik, jagody goji, piernik)
Kolacja (chleb z ziarnami, chleb z suszonymi pomidorami, szynka, serek twarogowy z ziołami, rzodkiewka, korniszony, inka)
ewela22.ewelina
6 marca 2016, 20:41smacznie:)
Czaja2015
6 marca 2016, 20:33Super, tak dalej