Wróciłam z Niemiec wykończona po 22, więc z ruchu jedyne co dziś było, to droga do, między i z metra. Odwiedziłam rodzinę, tylko szkoda, że nie było czasu na zakupy. Kuzyn nic się nie zmienił, nadal jest "wielkogabarytowy" i nie zanosi się, by cokolwiek ze sobą chciał zrobić. Moja waga rano pokazała spadek -500 g, czyli na wadze 86,9, także dzień zaczął się dobrze. Niestety potem już nie było tak dobrze. Pierwsze i drugie śniadanie wg planu, ale tak jak się obawiałam, wizyta u ciotki zburzyła moje plany. Na obiad było spaghetti bolognese z serem, a po południu ciasto jabłkowe z bitą śmietaną. Zjadłam jeden kawałek, ale było tak dobre, że niestety wzięłam dokładkę. Dodatkowo w drodze powrotnej odwiedziliśmy znajomych, a tam czekała domowej roboty kiełbaska, na szczęście niezbyt tłusta no i wpadło kilka plasterków. Pewnie jutro znów wróci siódemka, ale trudno. Niedziela miała być dniem, gdy jem to, co lubię, więc dzisiejszy dzień potraktuję jak niedzielę, a jutro zero słodyczy i ciąg dalszy pracy.
Śniadanie (owsianka z mleka sojowego, kiwi, jagody goji, nasiona chia, wiórki kokosowe, migdały, pestki dyni, mieszanka bakaliowa)
II śniadanie (bułka z szynką, sałata, rzodkiewka)
Obiad (spaghetti bolognese z serem, sok wiśniowo-jabłkowy rozrzedzony wodą)
Podwieczorek (ciasto jabłkowe z bitą śmietaną - 2 kawałki, herbata)
Kolacja (bułka z serem, sałata, rzodkiewka)
Maya27kc
6 marca 2016, 22:21Ja też jadam spagetti na diecie i jest ok :) Dużo gorzej jest gdy objadasz się na kolację ;P Jedyne co mogę ci zaproponować to - rezygnacja z sera ;) zwłaszcza w spagetti - po prostu mówisz kucharzowi że za serek podziękujesz i problem z głowy ;)
Annabelle84
6 marca 2016, 22:34Też jadam, ale nie mam w zwyczaju jeść spaghetti na kolację. Tu akurat wyjścia nie miałam, bo zanim się zorientowałam, ciotka już polała makaron sosem, a ser był na makaronie :)
spelnioneMarzenie
6 marca 2016, 07:10ciasto wyglada pyszniutko, sama bym zjadla ;-)
Annabelle84
6 marca 2016, 22:29Uwierz, nie tylko pysznie wyglądało, ale i pysznie smakowało :)