Dzisiaj trochę więcej we mnie optymizmu, chociaż bieganie z gardłem przez które nadal bez bólu przechodzą tylko płyny do przyjemnych nie należy. Tak na rozbieganie, rozruch czy jakkolwiek to nazwać- biegałam 3 razy po 6 minut z minutową przerwą pomiędzy. W tamtym tygodniu już tak dobrze mi szło.... Muszę wrócić jak najszybciej do "formy" ( o ile na moim poziomie zaawansowania w bieganiu można było to kiedykolwiek tak nazwać;))
Dobrze że założyłam stare buty do biegania bo jedna z moich ścieżek bardziej przypominała dzisiaj tor przeszkód niż ścieżkę do biegania- błoto, kałuże... Ale co tam jakimś cudem się przez to przedarłam, co więcej nie lądując plackiem w tym jakże "zachęcającym" wyglądem błocie.
Wczoraj wieczorem zrobiłam 100 brzuszków, niestety muszę stwierdzić, że nie przyszło mi to bez wysiłku a przed chorobą taką stówkę trzaskałam bez większego wysiłku.
Jedyne pocieszenie ( szkoda, że z całą pewnością bardzooo tymczasowe) to, że waga pokazała dzisiaj 69,2 kg. Już nie pamiętam kiedy widziałam 6 z przodu, więc to taka mała nagroda pocieszenia za cierpienia związane z bólem tych przeklętych migdałków i ohydnych płukanek gardła...
Miłego i aktywnego dnia:)
Niecierpliwa1980
22 października 2013, 20:42Szalona Ty! Obyś tylko nie nadwyrężyła dziś tego biednego gardła . Wiem z własnego doświadczenia,jak choroba osłabia i ciężko po niej wrócić do formy,ale na wszystko przyjdzie czas i jeszcze pośmigamy :-) Ale zazdroszczę ci tej 6-ki!:-)))
mala2555
22 października 2013, 15:04Gratulację każdy kilogram się liczy który spada w dół...i ile motywacji aż do pozazdroszczenia:)
viola152
22 października 2013, 14:51Zawzięta jestes!:-) gratuluje:-) fajnie wygląda 6 z przodu prawda?:-) ja jak ją juz powitałam to teraz ja dopiero pożegnam w dol a nie w górę:-)
vitalia92
22 października 2013, 14:28zdrowia kochana :) i tak cie podziwiam, ze mimo wszystko dajesz rade i nie szukasz wymowek :)
malinkapoziomka
22 października 2013, 14:03No to zdrówka! pzdr!
Mafor
22 października 2013, 13:16Zdrowia życzę i gratuluję spadku wagi :)
chiddyBang
22 października 2013, 12:57To spróbuj ! ;) Efekty w 60 dni też kuszą ;D
chiddyBang
22 października 2013, 12:46Gratuluję, że mimo bólu tak dzielnie sobie radzisz ;) Na pewno później będzie coraz lepiej ;)