Po wczorajszym "sprawdzianie", na którym słabo się sprawdziłam, lekko opadły mi skrzydła...Wczoraj zajęłam się wieczorem szukaniem materiałów do pracy magisterskiej- jak na razie skutki średnie, ale twardo szperałam w internecie do północy, zanim się położyłam spać było przed pierwszym i co najlepsze planem na dzisiejszy dzień było wyspanie się:) co najmniej do 10:). Plan zrealizowany nie został bo przed 8( dokładnie o 7.59!!) zadzwonił kolega z którym biegam, żeby poinformować mnie że o 10.30 mam się stawić na treningu, a wcześniej oczywiście zjeść śniadanie... To jest zawsze wyzwanie, bo zasadniczo rzecz ujmując nie należe do osób które jedzą śniadanie krótko po przebudzeniu, a już w szczególności jak wiem, że czeka na mnie bieganie:)
Jeżeli chodzi o sam trening to dzisiaj lekko nie było- na rozruch jakieś 5 minut biegu, później rozciąganie. Później bieganie 3 razy po 5 minut, przy czym 4 minuty z każdej piątki moim tempem, a ostatnią minutę z każdej piątki tempem narzuconym przez kolegę ( jak dla mnie to niemal sprint;)) i tym sposobem po ostatniej minucie ledwo żyłam, miałam wrażenie że łapie powietrze ostatkiem sił, ale dałam radę:).
W kwestii jedzenia:
Śniadanie- kromka chleba razowego z dżemem z czarnej porzeczki+ kawa
II Śniadanie po treningu- jogurt
Na obiad ugotowałam makaron z sosem brokułowym i kurczakiem:)- szlifuje umiejętności kulinarne, ale wyszło całkiem nieźle:)
Jeszcze wieczorem brzuszki i myślę że dzień będzie można uznać za całkiem udany:)
Miłego wieczoru
monia.l
9 października 2013, 21:36fajnie że masz kolegę który cię mobilizuje i biega z Tobą:)u mnie to nie jest tak że w ogóle się nie ruszam bo jakiś ruch jest jak idę do przedszkola czy z Zosią na spacer to staram się przyśpieszac kroku żeby to nie był jkaiś taki powolny spacer ale wiem że to jest za mało...
ptasiemleczko21
9 października 2013, 20:59Dzięki za wsparcie :) pozdrawiam
vitalia92
8 października 2013, 22:43jest dobrze :) niedlugo to kolega ciebie nie dogoni :D
venga
8 października 2013, 22:37No nie źle. Ja też nie przepadam za porannym śniadaniem. Zawsze jadłam jakieś 2 - 3godziny po przebudzeniu. Teraz z tym walczę i staram się na czczo chociaż wrzucić jogurt.
Niecierpliwa1980
8 października 2013, 17:36Super,dałaś radę! :-)