Wczoraj jakoś organizacja czasu słaba była, więc nic nie "naskrobałam";).
Oczywiście nie wytrzymałam i nie dałam odpocząć jeszcze nodzem musiałam sprawdzić czy będzie boleć, a jeśli tak to czy mocniej niż ostatnio... Wybrałam tą samą trasę z podbiegami i nie było źle, poza tym że jako towarzysza i obrońcę wzięłam swojego psa "atakująco-obronnego" ;), który początkowo tak plątał mi się pod nogami, że myślałam że mnie coś trafi, ale co się dziwić biednej psinie, kiedyś widziała mnie biegającą tylko jak się gdzieś spieszyłam ;) więc nie wie o co chodzi ;). Na moje i swoje szczęście po kilkuset metrach się zgrałyśmy i nikt nie ucierpiał. Wracając do tematu- miałam biegać wczoraj 8 minut, minuta przerwy i 8 minut biegu ponownie, ale to też musiałam lekko zmodernizować i biegałam po 8 minut i 30 sekund, niby niewielka różnica, ale zawsze to minuta więcej;). Myślę że może jeszcze w tym tygodniu uda mi się przebiec w końcu 15 minut bez odpoczynku. Standardowo do tego zaliczłam rozciąganie i 40 pompek, 60 skrętów tułowia. W lesie cudnie- cisza, świeże powietrze, powoli zaczynające spadać liście:)
Niestety wejście na wagę nie napawało mnie optymizmem... bo ważę więcej niż ostatnio, centymetrów też nie ubywa:( O ile kilogramy mogę sobie optymistycznie tłumaczyć zbliżającą się @ i magazynowaniem wody w organiźmie, to centymetrów raczej sobie tym nie wytłumacze....;/ Powoli zaczyna mnie to trochę demotywować, ale przecież nie mogę sobie odpuścić tylko dlatego, że już nie spadają kilogramy tak fajnie jak wcześniej... Myślę że te 4 kilogramy które zostały mi do zrzucenia będą mnie kosztowały nie mniej wysiłku niż te 20 które mam za sobą.
Dzisiaj pogoda ochydna, a ja siedzę w pracy i szczerze powiedziawszy zamarzam, jakiś zmarźluch ostatnio się ze mnie zrobił straszny.
Dawka motywacji na deszczowy ( przynajmniej u mnie) dzień:)
Miłego dnia ;)
Sunschine
18 września 2013, 15:28Nie zniechęcaj się, zastój jest pewnie chwilowy ;) Spinamy tyłki i do przodu! :)
anna290790
18 września 2013, 15:24Mam cichą nadzieję że tak właśnie jest...zobaczymy;). Co do treningu to zazwyczaj na każdym jest chociaż parę nowych ćwiczeń więc powinno być ok:). Dzięki za wsparcie;)
megFree51
18 września 2013, 14:46Może powinnaś zmienić trochę trening, dodać coś nowego co będzie szokiem dla organizmu :) Wagą i centymetrami się nie przejmuj, przed okresem nabieramy wody i puchnie stąd może ten zastój również w centymetrach. Głowa do góry!
anna290790
18 września 2013, 14:12Mój raczej wzbudza uśmiech a nie respekt ale zawsze to coś;) haha
Niecierpliwa1980
18 września 2013, 14:00Ruszy,cierpliwie rób swoje,-szuraj i ćwicz. To taki sprawdzian silnej woli :-) Mój pies też z naciskiem na "zaczepno",bo czy obronny to jeszcze nie miałam (i obym nie miała) okazji sprawdzić. Wzbudza respekt we mnie samej,więc jest idealny do biegania ;-)
Mileczna
18 września 2013, 13:21miałam to samo z moim psem! mało tego reagowała syndromem gonienia kota na każdego mijanego biegacza...teraz na biegaczy sie tylko smiesznie ogląda ,a mnie się juz pod nogami nie plącze - krąży to z przodu to z tyłu jak mój satelita
vitalia92
18 września 2013, 12:20haha dobre z tym pieskiem :D teraz juz kuma o co chodzi :) trzeba walczyc mimo wszystko i sie nie poddawac :)
anna290790
18 września 2013, 11:58:) Mam nadzieję że już niedługo się ruszy bo cierpliwością to ja nie grzeszę;) Trzymam kciuki za Ciebie:)
tolerancja2012
18 września 2013, 11:47Moja waga też stoi w miejscu , wiem co czujesz. No ale w końcu muszą ruszyć więc działamy koleżanko nie można się poddawać :)