Dziś 7 dzień w ramach wyzwania! Jutro ważenie- zobaczymy co udało się zdziałać na starcie. Nie byłam na jakiejś ścisłej diecie, nie wylewałam siódmych potów z siebie ( jeszcze nie), ale zaczęłam, ruszyłam z miejsca, zaczęłam myśleć pozytywnie, w miarę wróciłam do zdrowia po dłuuugiej infekcji. Będzie dobrze. Nie spodziewam się sukcesu i spadku, ale będzie to jakiś wyznacznik zmiany na lepsze.
Postanowiłam i od jutra reaktywuję mój osiedlowy klub NW ( kilka koleżanek - ktoś może się pojawi w umówionym miejscu). Jak przestałam wysyłać sms o spotkaniu, dziewczyny przestały chodzić. Nie mogę odpowiadać za słabą kondycję koleżanek i wzrosty wagi nie tylko u mnie- Wysłałam sms i od jutra wracamy na trasę. Mam nadzieję, że rano nie będzie padać. Nie będzie to jakiś intensywny trening, ale każdy ruch w tych okolicznościach jest wskazany. Ważne, żeby ruszyć z miejsca. Ja zaczynam rano.
- Ważenie
- lekkie śniadanko
- spacerek z kijami
- powrót energii i powrót do walki- Jutro zaczynam 2 tydzień. Czas ucieka, a ja chciałabym za 7 tygodni błyszczeć na spotkaniu firmowym. Trzymajcie kciuki i same też ruszcie się z miejsca. Do roboty Kochane!!!
Weronika.1974
3 stycznia 2015, 16:35o koleżanki trzeba dbać ;-))
piteraaga
2 stycznia 2015, 23:15Czekamy na jutrzejszy spadek u Ciebie.
Nienia87
2 stycznia 2015, 21:35O tak ja też dochodzę do zdrowia i planuję od poniedziałku ruszyć ponownie po chorobie.Trzymaj się dzielnie i powodzenia :-)