Od rana zwariowany dzień.Tzn w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Dzieci zadowolone latają po domu, ciesza się ze znalezionych pod poduszkami prezentów, a ja razem z nimi cały dzień spędzam w kuchni piekąc pierniczki, ciasteczka i dekorując je wszystkie świątecznie. Do tego domek z piernika, Baba Jaga, Jaś i Małgosia.... Coraz bliżej Świąt...zapach piernika, pomarańczy, grzańca i ciepło od kominka, hmmm....suuuper. Kocham Święta!!
A ja od poniedziałku wracam do gry...tzn w zasadzie z niej nie wyszłam, myślę że cale życie będę walczyć z kilogramami. Wracam trochę do zdrowia, teraz musze przypilnować wagę, wrócić do systematycznych ćwiczeń itd. Tak jak to zwykle bywa: wrzesień, październik, kistopad to trudny okres przystosowywania się do : szkoły dzieci, zimna, krótkich dni itd..w efekcie dodatkowe kg lub ich spadek czy wahania.
Ale postanowiłam wykupić sobie dietkę, potrzebuję systemu, kiedy i co zjeść, bo ostatnio nie mam czasu jeść normalnie tylko jem co znajdę. W efekcie jem mało ( normalnego jedzenia), ale w samochodzie zjadam " Michałki" lub inne przegryzki bo na to starcza mi czasu. Koszmar!!!! Musze szykować sobie jedzonko i jeść regularnie. Będzie dobrze!!! Najgorszy okres za mną, teraz tylko czekać na dalsze spadki
Nienia87
7 grudnia 2014, 08:39Kochana czekam na Twoje spadki i faktycznie wykupienie diety może być dobrym pomysłem.Wracaj do nas szybko :)
dola123
6 grudnia 2014, 19:19Zazdroszczę tego czasu na pierniczki i domek uwielbiam takie przygotowania i ta korzenną woń mmmmmmmmmm !!!!!!!!!