zjadło mi cały wpis.
wczoraj zaliczyłam squads, dzisiaj 50 squads, 100 brzuszków, świeca( ale tylko 30 powtórzeń, bo nie daje rady), unoszenie bioder i takie tam....
Chciałabym jutro iść przed pracą na trening z kijami. Dzisiaj w Częstochowie paskudna pogoda ( deszcz, śnieg, smog, zimno i ponuro) Mam nadzieję, że jutro rano nie będzie padać.
Byłoby pięknie gdyby to moje usportawianie poszło w parze z dietą. Na razie to mi nie idzie. Nie mam czasu szykować dla siebie posiłków i ....jak zwykle zjadam po dzieciach...Massakra, wiem....Poprawię się, ale w piątek mam dostać@ i tak jakoś mnie nosi z tym jedzeniem, ale 4 dzień z rzędu rzeźbię ciałko. Powolutku dojde i do pilnowania ściśle diety
Weronika.1974
13 lutego 2014, 14:29u mnie do pary brak sportu, ech nie można mieć wszystkiego ;-)))
Niecierpliwa1980
13 lutego 2014, 08:29wszystko pomału ogarniesz :-)
piteraaga
12 lutego 2014, 23:26Wracaj do dietki! I super że się ruszasz.