Wreszcie się udało. Po trzech miesiącach obijania się udało mi się wyjść rano na dłuższy spacer z kijami. Zaliczyłam moją trasę, 8 km !!! Było SUUUPER!!
Najgorsze były 2 pierwsze kilometry, ale potem nie chciałam wracać do domu, tak było mi dobrze. Potem nalałam sobie wody do wanny( ostatnio w wannie byłam z rok temu), dodałam różnego rodzaju olejków, perełek itp. Pachniało, parowało, było cieplutko i miło. Po kąpieli nasmarowałam się jakimiś mazidłami na cellulitis itp.( lekko przeterminowane, bo nie mam czasu używać), potem wmasowałem je takim masażerem ( może coś pomoże na tą moja skórę- bo zaszkodzić to już chyba nic nie może- w opłakanym stanie te moje uda i pośladki). Cała wypielęgnowana, wskoczyłam w sukienkę, zrobiłam makijaż, poperfumowałam się i zaczęłam niedzielne świętowanie. Ale było fajnie, a dzieci się pytały czy jedziemy do kogoś, że ja taka ładna? Hi, hi,hi...Czas zmienić to w codzienność, ale niedziela jest tylko raz w tygodniu. Jak wygospodarować tyle czasu dla siebie?
Trening- 1godz 15 min
Kąpiel w wannie( z zabiegami: peeling, depilacja, pedicure)- 30 min
Susznie włosów, makijaż, smarowanie z masażem ( 40 min)
To i tak była wersja przyspieszona, bo w trakcie synowie się pobili i jednego trzeba było opatrzeć ( krew się polała)
Mam nadzieję, że wiosną będzie lepiej- dzień będzie dłuższy i po pracy i zajęciach dzieci będę mogła jeszcze wyjść trochę z domu. Nie lubię wychodzić po ciemku .
Dzisiaj pięknie zaczęłam, liczę , że będę w stanie kontynuować taki plan ( mogę w tygodniu odpuścić wannę, na rzecz prysznica), ale na trening MUSZĘ ZNALEŹĆ CZAS- MÓJ CZAS!!! Na początku kwietnia pierwsze zawody- trzeba się przygotować i przy okazji pozbyć się kilku zbędnych kilogramów.
Chociaż jak tak sobie spacerował dzisiaj przyszła mi do głowy teoria: jeżeli ważę teraz tyle co w dziewiątym miesiącu ciąży , a wtedy byłam szczęśliwa, pełna energii, czułam się atrakcyjna i spełniona, to może mój organizm zapamiętał ten stan i podświadomie dąży do tego stanu, przez nadmierne gromadzenie tkanki tłuszczowej? Jeżeli tak, to muszę szybko znaleźć inne radości, inne fascynacje- nie chcę już być w ciąży, nie chcę tyle ważyć, chcę być w zupełnie innym stanie psychicznym i fizycznym- tylko jak to zmienić?
Niecierpliwa1980
9 lutego 2014, 21:34Wspaniałe chwile tylko dla siebie!
Weronika.1974
9 lutego 2014, 20:46brawo, brawo, brawo!!!!
dola123
9 lutego 2014, 19:19Troszkę więcej czasu dla siebie, domowe spa. Supr, widzę postępy i nie tylko ja jak już rodzinka dostrzega to naprawdę świetnie ;))
Idziulka1971
9 lutego 2014, 17:11Nie opowiadaj takich rzeczy, że organizm zapamiętał.... Owszem, byłaś wtedy szczęśliwa ( w ciąży) ale to już czas przeszły, liczy się teraz i tylko teraz :) Ja i tak Cię podziwiam 3 dzieci - szacun, ja z dorosłą córką mam niesamowite problemy....Buźka.
endorfinkaa
9 lutego 2014, 17:06tak trzymaj!