Po długim i intensywnym zeszłym tygodniu nastąpił luźniejszy, spokojniejszy czas. A dzisiaj to już luz zupełny . Mój mąż zabrała właśnie najmłodszego syna i pojechali do dziadków. Mąż umówił się tam na brydża, a synuś będzie się bawił z dziećmi siostry mojego męża. Hurra...mam wolne do 22 godz. W prawdzie mam w planach dużo zadań, ale może...zrobię sobie wolne? VAT do 25 jeszcze zdążę zrobić, bałagan w szafie schowam za drzwiami.
W sumie, czy ja umiem odpoczywać? W zasadzie zastanawiam się co mam do zrobienia w tym czasie, żeby móc później odpoczywać...Głupia jestem.
Dietę jako tako trzymam, gorzej ze sportem- jakoś nie mogę wejść w rytm, ale jutro ide na godz lekcji tenisa ( zamiast dzieci). Dla mnie będzie to raczej trening niż lekcja, czy tak czy siak- planuje nieźle się rozruszać. Dawno nie grałam, ale będzie zabawa.
To ide odpoczywać, sprzątać, odpoczywać, czytać, odpoczywać, wypełniać papiery, odpoczywać.
Powtarzam jak mantrę: relaks, odpoczynek, relaks, odpoczynek, relaks, odpoczynek
Niecierpliwa1980
22 stycznia 2014, 17:36Człowiek,jak juz ma wolne,to się robi dziki i szalony? :-)
dola123
22 stycznia 2014, 16:59Ach taka wolna chatka szczególnie w przypadku posiadania dzieci, męża itp. to cudna nagroda. Pracuj i odpoczywaj, zrób jak najwięcej dla siebie bo nie wiadomo kiedy taka okazja się powtórzy ;D A ja jedzeniowo różnie, ale za treningi już mi wychodzą w postaci obolałych wszystkich narządów, zakwasów i niemocy poruszania nogami i rękoma xD Tak się cieszyłam na myśl o powrocie do prac y trenera, a teraz po dwóch spotkania mam go już cholernie dość!!! ;p