Tak, prawie za mną pierwszy dzień "normalnego życia" po urlopie, wakacjach i w kolejnej fazie choroby... Z dziećmi na razie jakoś poszło. Najmłodszy zadowolony z pierwszego dnia w szkole, starsi jak to starsi. Troszkę lepiej się czuję, choć ciężko to nazwać, że zdrowa jestem. Obawiam się, że aktywność sportowa na dziś będzie nijaka, postaram się zrobić trochę brzuszków i squats. Trzeba wrócić do formy. Ale bieganie, Nordic lub Orbitrek w tym stanie nie wchodzi w rachubę. Ale jak rano będę się jako tako czuła, to przed pracą zaliczę zajęcia w Klubie FITNESS lub zaliczę z 8 km z kijami. Aledzisiaj trochę się jeszcze pooszczędzam.
Co do diety, to dziś lekkie posiłki, jak do tej pory przemyślane. Byle do wieczora.
Kochane mamy! Trzymajcie się chudo i sportowo! Trzeba mieć dobrą formę przez te 10 miesięcy co nas czekają.
DAMY RADĘ!!!!