Wróciłam do domu. Samolot był opóźniony o 1,5 godz,ale w końcu dotarliśmy do domu. Oczywiście rano, musiałam to zrobić i sprawdzić wagę. No cóż, wczasy odchudzające to nie były, ale utrzymałam wagę z przed wyjazdu. Teraz zaczynam, czy też kontynuuję moją walkę. 1 września, jutro dzieci do szkoły, od wtorku dzieci do szkoły i nauki, ja do pracy. Do pracy w różnym znaczeniu
. Przede wszystkim do dalszej pracy nad sobą!!!!Jeszcze dokładnie planu nie mam, ale w ciągu dnia coś ułożę, a bardziej jutro, jak będę wiedziała jakim czasem dysponuję, po i między pracą i zajęciami dzieci. Jedno jest pewne- Walczę dalej! Ciężko mi to idzie, te kg, cm, przyczepiły mnie się bardzo, ale nie poddam się!!
dola123
1 września 2013, 10:10Dobrze, że nic nie przybyło. Na bieżąco spalałaś kalorie. Mi też opornie idzie waga, cm już lepiej się ruszają, ale damy radę :))